Kilkudziesięciu działkowców pojawiło się w czwartek w Urzędzie Miasta Puławy, aby wyrazić swój sprzeciw w sprawie zmian w planie zagospodarowania terenu obejmującego także ich ogród. Urząd zamiast ogródków chce zapisać w planie osiedle domów jednorodzinnych.
5-hektarowy teren jest położony pomiędzy ul. Zabłockiego, Powstańców Listopadowych i Ceglaną. Są tam m.in. Rodzinne Ogrody Działkowe „Niwa” ze 130 działkami. Projektant, który na zlecenie urzędu przygotowuje nowy plan zagospodarowania przestrzennego tego terenu, zaproponował przekształcenie go w działki budowlane dla jednorodzinnej zabudowy mieszkaniowej. Problem w tym, że nikt do tej pory nie konsultował się z właścicielami ogródków.
Działkowcy nie kryją oburzenia. Na spotkanie w sprawie nowego planu, które odbyło się wczoraj w Urzędzie Miasta przyszło ponad pięćdziesiąt osób.
Nastroje próbował tonować wiceprezydent Tadeusz Kocoń, który tłumaczył, że mieszkańcy mają jeszcze kilka tygodni na złożenie pisemnych uwag do wyłożonego projektu planu. – Zachęcam wszystkich państwa do składania wniosków. Już kilka z nich wystarczy do tego, żebyśmy mogli zdecydować o uwzględnieniu takich uwag. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wyłączenie ogródków z planu. W innym przypadku narazilibyśmy się na zarzuty dotyczące niezgodności planu z obowiązującym studium (w którym ogródki od 10 lat zapisane są jako zabudowa mieszkaniowa przyp. red.) – mówił Kocoń.
To oznacza, że połowa wyznaczonego obszaru, należąca do prywatnych właścicieli (od strony ul. Ceglanej) mogłaby zostać przekształcona w osiedle, a pozostały teren, zajmowany przed ROD, pozostałby poza planem zagospodarowania.
Pierwszy wniosek dotyczący projektu planu oficjalnie złożyła Magdalena Wójcicka reprezentująca Związek Działkowców Polskich w Lublinie. Przypomniała, że już w 2009 roku związek skierował do urzędu wnioski dotyczące zapewnienia zapisów w planie, które zagwarantowałyby ogrodom stałe miejsce. Tak się jednak nie stało. Tadeusz Kocoń wyjaśnił, że wnioski wpłynęły po przyjęciu studium i dlatego w tamtym okresie nie mogły zostać uwzględnione.
Również Paweł Oroń, kierownik Wydziału Planowania Przestrzennego zapewnia, że właściciele ogródków nie mają powodów do niepokoju. – Nie chcieliśmy nikogo z tych ogródków wyrzucać. Każdy działkowicz nawet po zmianach, które wprowadzilibyśmy, o ile weszłyby one w życie, miałby prawo do użytkowania swojej działki na dotychczasowych zasadach. Nowy plan zagospodarowania nie zmieniłby tego – tłumaczy Oroń.
W podobnym tonie wypowiadał się także projektant, który przypomniał, że plan nie ingeruje w kwestie własnościowe.
Mieszkańcy uwagi do nowego planu mogą zgłaszać do 5 grudnia. Potem planem najpierw zajmie się kolegium prezydenckie, a następnie rada miasta.