Poparcie popularnych i niezależnych prezydentów miast zalecił lubelskim działaczom Platformy Obywatelskiej premier Donald Tusk. W Puławach do współpracy najprawdopodobniej jednak nie dojdzie.
Do Warszawy wybrała się też lubelska delegacja, której przewodniczył pochodzący z Puław minister Włodzimierz Karpiński. Podczas spotkania szef rządu zasugerował współpracę z bezpartyjnymi prezydentami z trzech miast regionu: Puław, Białej Podlaskiej i Zamościa.
- Rozmowy będzie prowadził minister Karpiński - mówi poseł Mariusz Grad, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu PO. - Jeśli nie uda się nam dojść do porozumienia, to wystawimy własnych kandydatów.
Wiele wskazuje na to, że ten scenariusz spełni się właśnie w Puławach. W to, że obecny prezydent Janusz Grobel zgodzi się na współdziałanie, wątpią w samej Platformie. - Do tanga trzeba dwojga, a prezydent chyba nie do końca zainteresowany jest spójną formułą współpracy - mówi nam jeden z puławskich działaczy PO, chcący zachować anonimowość.
Sam prezydent nie ogłosił jeszcze decyzji o tym, czy będzie ubiegał się o reelekcję. Jak przyznaje, na to pytanie zamierza odpowiedzieć, gdy premier oficjalnie ogłosi wybory.
- Ale nie po to zakładałem stowarzyszenie (Porozumienie Samorządowe Prawicy Puławskiej - red.), żeby identyfikować się z partią. O współpracy jestem gotów rozmawiać z każdym, ale z pewnością nie chcemy iść pod szyldem partyjnym - zaznacza Grobel.
- Jesteśmy gotowi wystawić własnego kandydata. Mamy co najmniej trzy akceptowalne osoby, które mogłyby liczyć na poparcie sporej liczby puławian - mówi Paweł Nakonieczny, szef puławskiej Platformy, który także był wymieniany wśród osób, które miałyby walczyć o fotel prezydenta. Wśród ewentualnych kandydatów pada również nazwisko byłego wiceministra rozwoju regionalnego Konrada Niklewicza.