PKP w trybie pilnym musi zabezpieczyć szkielety spalonych magazynów, ale droga do ich rozbiórki jest jeszcze daleka. Nadzór budowlany próbuje teraz ustalić, kto jest ich właścicielem.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Szpecące okolice starego dworca kolejowego zgliszcza magazynów stwarzają zagrożenie dla mieszkańców i muszą zostać natychmiast zabezpieczone – to postanowienie po kontroli, która miała miejsce 12 sierpnia.
PKP, właściciel terenu, obiecało, że całość zostanie ogrodzona zgodnie z nakazem Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Na razie za to zaniedbanie nikt nie zostanie ukarany. Urzędnicy nie mogą także wysłać nakazu rozbiórki zgliszcz, bo nie wiedzą komu.
Przypomnijmy, że chodzi o budynki, które zostały podpalone przez wyrostków wiosną 2013 roku. Od tamtej pory ich pozostałości „podziwiają” setki pasażerów pociągów przejeżdżających codziennie przez miasto. Po naszej interwencji sprawą zgliszcz zajął się nadzór budowlany.
Niestety sprawa ich własności jest skomplikowana, co utrudnia postępowanie administracyjne.
– Właścicielem terenu jest PKP, ale z ich oświadczenia wynika, że magazyny były przez nich dzierżawione, a właściciel budynków nie żyje. Musimy ustalić, czy to prawda. Jeśli tak, naszym zadaniem będzie znalezienie jego spadkobiercy lub spadkobierców – mówi Tomasz Szymajda, z-ca dyrektora wojewódzkiego nadzoru budowlanego.
Dopiero po jego ustaleniu nadzór będzie mógł dokończyć swoje postępowanie. Może się ono zakończyć przeprowadzeniem ekspertyzy stanu technicznego pozostałości magazynów, po czym ich właściciel zdecyduje, czy zostaną odbudowane, czy rozebrane.
Na odbudowę prawdopodobnie nie ma żadnych szans, ale być może uda się doprowadzić do ich rozebrania. Wymaga to jednak zgody wojewody oraz właściciela obiektów.