Rozgrzebana, porzucona przebudowa i zarastające chwastami torowiska - tak od wielu miesięcy wygląda linia kolejowa nr 7 na odcinku z Lublina, przez Nałęczów i Puławy do Dęblina. Prace, jak zapowiada PKP-PLK mają zostać wznowione w kwietniu tego roku.
Mieszkańcy powiatu puławskiego od połowy 2017 roku nie mają dostępu do kolei pasażerskich. Transportem publicznym do Lublina, czy Warszawy dostać można się jedynie busami lub autobusami. Na opóźniającej się przebudowie „siódemki” na odcinku Lublin-Dęblin szczególnie cierpią m.in. mieszkańcy Nałęczowa, Klementowic i Puław.
Inwestycja niemal od początku borykała się z problemami, prace szły wolno, a podwykonawcy narzekali na rosnące zaległości od głównego wykonawcy, włoskiej firmy Astaldi. Ostatecznie pogrążeni w kłopotach finansowych Włosi, w październiku ub. roku zerwali umowę. Zostawili PKP-PLK z niedokończoną budową i dziesiątkami poirytowanych przedsiębiorców. Kolejowa spółka wzięła na siebie roszczenia i wypłatę środków. Do końca stycznia, podwykonawcy odcinka Lublin-Dęblin otrzymali już ok. 95 mln zł.
Na torowisku od miesięcy jednak nic się nie dzieje. Prace prowadzone są jedynie na obiektach mostowych, za które odpowiada spółka ZUE (Zakład Usług Energetycznych). PKP-PLK szuka obecnie nowych wykonawców, którzy dokończą to, co zostawiło po sobie Astaldi.
– Podpisanie umów przewidziane jest w marcu, a szersza kontynuacja prac na odcinku Dęblin-Lublin planowana jest w kwietniu bieżącego roku – informuje Mirosław Siemieniec, rzecznik spółki PKP-PLK.
Zapowiada, że wznowienie ruchu pociągów po jednym torze będzie możliwe we wrześniu. Drugi tor zostanie uruchomiony dopiero pod koniec 2020 roku. Po zakończeniu prac, pociągi pasażerskie z Lublina do Warszawy przez Puławy będą mogły rozwinąć prędkość do 160 km/h, co skróci podróż pomiędzy tymi miastami do ok. 1,5 godziny.