Kolejny odcinek serialu "walka o mandat radnego". Tomasz Panek z PiS odwołał się do sądu od decyzji rady pozbawiającej go mandatu. Tymczasem radny Michał Sadura z PO złożył na niego doniesienie do prokuratury.
Chodzi o słynną już sprawę wzięcia udziału w referendum lokalnym w gminie Uście Gorlickie w woj. małopolskim. Radny Tomasz Panek ma tam dom. W ubiegłym roku podczas wakacji brał udział w głosowaniu w sprawie wprowadzenia nazw miejscowości oprócz języka polskiego, również w łemkowskim. Na tym terenie zamieszkuje bowiem wielu Łemków.
Ale głosując w referendum w innej gminie radny automatycznie wpisał się w niej do rejestru wyborców. A to oznacza, że nie był w rejestrze w Puławach i przez to jego mandat radnego powinien wygasnąć. Tak zdecydowała pod koniec listopada ubiegłego roku rada miasta. Podczas tamtej sesji koledzy radnego z PiS próbowali go bronić mówiąc, że biorąc udział w referendum bronił polskości.
Sam Tomasz Panek od decyzji rady odwołał się już do sądu. I to sąd rozstrzygnie, czy radny głosując w innej miejscowości nie może być już radnym w Puławach. Z tego powodu sprawą nie zajmuje się już Wydział Nadzoru i Kontroli Urzędu Wojewodzkiego, który zazwyczaj sprawdza zgodność z prawem uchwał podejmowanych przez samorządy.
- Michał Sadura jest dla mnie wzorem uczciwości i w ten sposób zapewne wypełnia swój obywatelski obowiązek. Bardzo go szanuję, bo już jako uczeń dał się poznać z jak najlepszej strony. Na pewno powoduje nim troska o moje dobro, tak jak i ja go wpsierałem kiedy był uczniem i pojawiały się różne trudne sytuacje - mówi Tomasz Panek (PiS). - Jego doniesienie jest w taki sam sposób szczere, jak doniesienie Saszki Morozowa na swoich rodziców - dodaje.
Ale Sadura nie ma sobie nic do zarzucenia. - Każdy radny jako funkcjonariusz publiczny jest zobowiązany, żeby w przypadku posiadania podejrzenia o popełnieniu przestępstwa poinformować o tym odpowiednie służby. Tak samo bym postąpił, gdyby sprawa dotyczyła jakiegoś mojego kolegi klubowego - dodaje Sadura.
Doniesienia nie złożył za to przewodniczący rady. - Jeśli radny Sadura miał potrzebę, żeby zgłosić doniesienie do prokuratury, to nie mogę mu tego zabronić. Ja tego nie zrobiłem, bo nie widziałem potrzeby żeby podejmować takie kroki - mówi Zbigniew Śliwiński (Wspólnota Samorządowa), przewodniczący rady miasta.