Na przyzwoitą drogę kierowcy czekali od lat. Doczekali się kilka miesięcy temu, ale radość nie trwała długo. W czwartek mieszkańcy wsi z osłupieniem patrzyli na drogowców, którzy zrywali gładką jak stół nawierzchnię.
– Wcześniej ciężko było tędy przejechać, dziura na dziurze – mówi Jan Musiakowicz z Łopatek. – Wszystko przez te ciężarówki, które jadą do fabryki dżemów. Rozwaliły cały asfalt. Nowa droga jest elegancka. Dwie warstwy asfaltu położyli. Takie niespodzianki to rozumiem.
W czwartek drogowcy zaskoczyli pana Jana po raz drugi. Pojawili się na trasie z maszyną do frezowania asfaltu i zabrali się za zdzieranie nowej nawierzchni. Okazało się, że 3,5 km nowej drogi nie nadaje się do użytku. Prace prowadziło Przedsiębiorstwo Robót Drogowych "Puławy” SA. Dlaczego się nie udały? Mimo kilku prób nie udało nam się o tym porozmawiać z zarządem firmy. Sami drogowcy przedstawiają sprawę krótko.
– Jak to kładliśmy pierwszy raz, były duże deszcze – mówi jeden z pracowników PRD. – To nie wpływa dobrze na trwałość nawierzchni. Trzeba było poczekać, aż będzie sucho, ale jak kazali robić, to robiliśmy.
Zdaniem zleceniodawcy, Powiatowego Zarządu Dróg w Puławach – pogoda nie miała tu nic do rzeczy.
– Chodzi m.in. o skład, gęstość i grubość nawierzchni – wyjaśnia Anna Nizioł, dyrektor PZD.
– Przeprowadziliśmy dwa niezależne badania. Okazało się, że 3,5 km nowej drogi nie spełnia parametrów. W tej sytuacji wykonawca musi poprawić nawierzchnię.
To oznacza spore utrudnienia dla kierowców ciężarówek, którzy korzystają z trasy przez Łopatki. – Trochę się pomęczą, ale jak zrobili fuszerkę, to muszą naprawić – kwituje Musiakowicz.
Teraz drogowcy zabiorą się za układanie nowej nawierzchni. Utrudnienia mogą potrwać do przyszłego tygodnia. Za poprawki wykonawca zapłaci z własnej kieszeni.