W ciągu miesiąca rozstrzygnąć ma się sprawa koncesji na sprzedaż alkoholu dla całodobowego sklepu na os. Kołłątaja w Puławach. Jego zamknięcia domaga się grupa mieszkanek, która od miesięcy walczy z jego właścicielką, Anną Fałkowską.
Kobiety twierdzą, że obecność sklepu jest uciążliwa z uwagi na zachowanie osób pijanych, które mają zaopatrywać się właśnie w punkcie „Alkohole 24”. Żeby doprowadzić do jego likwidacji, od miesięcy zbierają „materiał dowodowy”: na sklep skierowały kamerę wideo, regularnie na miejsce wzywana jest także policja.
Donosy dotyczą nie tylko klientów sklepu, ale także właścicielki, której grupa skonfliktowanych z nią sąsiadek zarzucała m.in. prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, czy nieprawidłowe parkowanie. Mieszkankom osiedla nie podobają się także krótkie spódniczki ekspedientek oraz właścicielki monopolowego sklepu. Ich zarzuty na ogół nie uzyskują potwierdzenia w policyjnych raportach, ale kobiety się nie poddają. Starają się „wykurzyć” sklep z osiedla.
Według Anny Fałkowskiej, ich zachowanie jest karygodne i niezgodne z prawem. Podaje przykłady gróźb, wyzwisk, a nawet rękoczynów, których stała się ofiarą. Ubiegłoroczną decyzję prezydenta o cofnięciu koncesji na sprzedaż alkoholu uznała za niesprawiedliwą i skierowała skargę do SKO. Kolegium sprawę zwróciło do ponownego rozpatrzenia, więc teraz ruch po stronie ratusza.
We wtorek odbyło się przesłuchanie świadków oraz właścicielki „Alkoholi 24” w Urzędzie Miasta Puławy. Na podstawie ich zeznań oraz dostępnego materiału decyzję o tym, co dalej ze sklepem, podejmie prezydent Janusz Grobel. Do wyboru jest utrzymanie w mocy poprzedniej decyzji (zaskarżonej do kolegium) lub jej cofnięcie, czyli uznanie braku przeciwskazań do prowadzenia działalności.