W ubiegłym tygodniu pojawiła się informacja o niezrozumiałym blokowaniu wypożyczenia dodatkowego urządzenia do wykonywania testów na koronawirusa dla Ośrodka Diagnostyki i Zwalczania Zagrożeń Biologicznych. MON zapewnia, że termocykler do ośrodka już dostarczono
W całym województwie lubelskim działają obecnie trzy laboratoria, które mają zdolność wykonywania testów na obecność koronawirusa. Dwa znajdują się w Lublinie (w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej oraz Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa), a jedno w Puławach. To ostatnie znajduje się w Ośrodku Diagnostyki i Zwalczania Zagrożeń Biologicznych, będącym częścią Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii w Warszawie. Im więcej sprzętu posiadają laboratoria, tym więcej badań są w stanie przeprowadzać. W Puławach, gdzie znajduje się także jednoimienny szpital zakaźny, tego rodzaju zdolności są na wagę złota.
Dlatego władze wojskowego ośrodka już w marcu rozpoczęły starania o zwiększenie liczby urządzeń. W tym celu zwróciły się do warszawskiego WIHE, które posiadało wykorzystywany jedynie do celów naukowych, warty ok. 100 tys. złotych, termocykler. Niestety, jak donosił portal Onet.pl, jego wypożyczenie napotkało problemy.
Według informatorów portalu, urządzenie było już spakowane, ale transport do Puław w ostatnich chwili został zablokowany. Wojskowi specjaliści, na których powołuje się portal, nazwali to „marnowaniem sprzętu”, nawet działaniami przypominającymi „dywersję”.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do Ministerstwa Obrony Narodowej, które stanowczo odcina się od medialnych doniesień o blokadzie wypożyczenia sprzętu dla Puław.
– Nie ma mowy o jakimkolwiek blokowaniu czy marnotrawieniu sprzętu. Termocykler znajduje się w Ośrodku Diagnostyki i Zwalczania Zagrożeń Biologicznych w Puławach i wydatnie zwiększył zdolności diagnostyczne placówki. Przekazanie urządzenia nastąpiło 4 kwietnia, niezwłocznie po zakończeniu szkolenia doskonalącego dla personelu, realizowanego w WIHE – informuje Centrum Operacyjne resortu.
Dostawa urządzenia do puławskiego laboratorium jeszcze kilka tygodni temu nie była jednak planowana. Świadczy o tym treść odpowiedzi MON-u dla Onetu, w którym ministerstwo przyznaje, że „nie ma potrzeby, aby powyższe urządzenie zostało przekazane do ODiZZB w Puławach”.
– To cytat sprzed kilku tygodni – tłumaczy dzisiaj Dagmara Jarosławska, naczelnik wydziału prasowego resortu. – Sytuacja jest bardzo dynamiczna – podkreśla.
Władze puławskiego ośrodka do sprawy się nie odnoszą.
Jak informują wojskowi, po zainstalowaniu warszawskiego termocyklera oraz podłączeniu nowego sprzętu do automatycznej izolacji materiału, ośrodek w Puławach jest w stanie przeprowadzać do 500 testów na dobę.