

Według szacunków w te wakacje Lublin może odwiedzić ok. 700 tys. osób; połowa podróżnych zostaje w mieście najczęściej na 2-4 dni - przekazał PAP dyrektor Biura Rozwoju Turystyki UM Lublin Marcin Kęćko. W regionie turyści wybierają odpoczynek najczęściej na Roztoczu i w ok. Kazimierza Dolnego.

Kęćko zaznaczył w rozmowie z PAP, że przez cały ubiegły rok Lublin odwiedziło ponad 1,9 mln osób, z czego ok. 550 tys. w wakacje. Rekordowy był sierpień ub.r., kiedy do Lublina przyjechało prawie 300 tys. osób.
Zapytany o przewidywania na tegoroczny lipiec i sierpień przekazał, że trudno to jednoznacznie wskazać, ale z roku na rok widać trend wzrostowy o ok. 20-25 proc. "Szacujemy, że ok. 700 tys. osób może odwiedzić w te wakacje Lublin" – powiedział dyrektor.
Dane o ruchu turystycznym w Lublinie gromadzone są na podstawie danych geolokalizacyjnych urządzeń mobilnych podróżnych.
Jeśli chodzi o długość pobytu, to połowę podróżnych stanowią turyści (tj. osoby korzystające z noclegów), którzy zostają w Lublinie najczęściej na 2-4 dni. "Co wskazuje na to, że jesteśmy traktowani jako city break, czyli miejsce na weekendowy wypad. Dużo osób zostaje też na jedną noc" – przekazał Kęćko. Zaś dla osób odwiedzających (tj. spędzających w mieście jeden dzień), Lublin często jest jednym z przystanków na trasie np. Kazimierz Dolny - Lublin - Zamość.
Przedstawiciel urzędu przyznał, że miasto liczy też na turystów zagranicznych. W zeszłym roku odbyły się 42 wizyty blogerów, dziennikarzy z zagranicy, którzy później przygotowują materiały prasowe na temat Lublina. Kęćko wskazał też na uruchomienie przez Port Lotniczy Lublin nowych połączeń z Girony i Rzymu.
W ubiegłym roku do Lublina najczęściej przyjeżdżali z zagranicy obywatele Wielkiej Brytanii, Izraela, Niemiec, USA, Kanady, Litwy, Czech. Kęćko wyraził nadzieję, że odsetek turystów z Europy i świata wzrośnie za sprawą filmu "A Real Pain" ("Prawdziwy ból") z Kieranem Culkinem, który za rolę w tej produkcji został nagrodzony Oscarem i Złotym Globem. "Takie przedsięwzięcia filmowe, w których Lublin gra Lublin, pomagają nam budować wizerunek i rozpoznawalność miasta, bo od tego zaczyna się proces przyciągania turystów" – podkreślił.
Według dyrektora, Lublin ma trochę trudniejszą pozycję w konkurencji z polskimi miastami, bo nie ma tutaj morza ani gór. Jego zdaniem do Lublina turystów przyciąga przede wszystkim autentyczność. "Same Stare Miasto stanowi autentyczną, XVI-wieczną tkankę miasta, tylko w niewielkim stopniu zniszczoną podczas II wojny światowej – w przeciwieństwie np. do warszawskiej starówki. Lublin ma charakter renesansowy i mocno przypomina włoskie uliczki" – ocenił przedstawiciel miasta.
Dodał, że nie bez znaczenia jest też historia Jagiellonów związana z lubelskim zamkiem, a także podania i legendy nawiązujące do historycznych wydarzeń. "Mamy też dość dobrze rozwiniętą ofertę, jeśli chodzi o dziedzictwo żydowskie, bo ponad jedna trzecia mieszkańców Lublina przed II wojną światową to byli Żydzi. Do tego dochodzi też smutna historia związana z obozem koncentracyjnym na Majdanku. Zobaczymy, czy konflikt na Bliskim Wschodzie wpłynie na liczbę turystów z Izraela w naszym mieście" – zaznaczył Kęćko.
W Lublinie podróżni odwiedzają przede wszystkim Stare Miasto, gdzie na powierzchni 1 km kw. znajduje się ponad 100 zabytków architektonicznych. Na drugim miejscu jest Wzgórze Zamkowe z Muzeum Narodowym gdzie jest m.in. wystawa stała dzieł Tamary Łempickiej. Dalej turyści chętnie odwiedzają m.in. Plac Litewski, Bazylikę Ojców Dominikanów, Ogród Saski, Państwowe Muzeum na Majdanku.
Dyrektor biura zarządu Lubelskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej Dorota Lachowska wyraziła nadzieję w rozmowie z PAP, że ten rok będzie lepszy niż 2024, bo według badań wielu turystów planuje wyjazdy krajowe. Jeśli chodzi o Lubelszczyznę to najczęściej wybierają oni Roztocze, Polesie i Krainę Lessowych Wąwozów. "Po rezerwacjach już w tym momencie widać, że są to częściej wydłużone weekendy, tj. 3-4 dni. Brakuje jeszcze rezerwacji na pełne tygodnie. Zainteresowani robią często rezerwacje spontanicznie, na ostatni moment, nie planują wakacji z dużym wyprzedzeniem" – wyjaśniła.
Lachowska zapytana o typ turysty, który przyjeżdża do województwa lubelskiego wskazała, że są to osoby aktywne, lubiące jeździć rowerem, pływać na kajakach, korzystać z wypoczynku nad jeziorami, ale także poszukujące ciekawych wydarzeń kulturalnych i kontaktu z naturą. "Jest to bardzo istotne szczególnie dla mieszkańców dużych miast, którzy przyjeżdżają tutaj, aby poznać ślady wielokulturowości regionu, ciekawą architekturę, uczestniczyć w wydarzeniach, smakować regionalne potrawy, interesują ich również parki narodowe, możliwość spacerów po niezwykle ciekawych ścieżkach edukacyjnych" – wyliczyła dyrektor.
Na Lubelszczyźnie przeważają turyści krajowi, choć Lubelska Regionalna Organizacja Turystyczna liczy na wzrost liczby turystów zagranicznych. Region promowany jest we Włoszech, Francji, Słowenii, Anglii, Irlandii, Niemczech, Czechach i innych krajach podczas dedykowanych wydarzeń, targów turystycznych lub poprzez realizację, w partnerstwie z POT i partnerami regionalnymi, wizyt studyjnych dla dziennikarzy i touroperatorów.
Dyrektor przyznała, że przedsiębiorcy wciąż odczuwają wpływ sytuacji związanej z kryzysem na granicy z Białorusią i wojną w Ukrainie – zauważalna jest mniejsza liczba grup zorganizowanych i więcej rezerwacji na ostatnią chwilę.
W ub.r. woj. lubelskie odwiedziło ponad 4 mln turystów, z czego ok. 60 proc. spędziło czas wolny w regionie. Lachowska odniosła się też do pomysłu wprowadzenia - na wzór Podlaskiego Bonu Turystycznego – bonu turystycznego w formie dopłat do wypoczynku na Lubelszczyźnie. "Decyzja należy do Zarządu Województwa Lubelskiego. Z całą pewnością byłoby to duże wsparcie dla przedsiębiorców turystycznych, którzy dzisiaj funkcjonują w trudnych warunkach w naszym regionie" – oceniła.
