

W 2024 roku globalna sprzedaż tych figurek osiągnęła wartość 423 mln dol. Tylko w pierwszej połowie tego roku sprzedaż Labubu w USA wzrosła o 5000 proc. A Polacy zajmują czwarte miejsce pod względem liczby osób, które dyskutują o Labubu w sieci.

Labubu to maskotka wyróżniająca się spiczastymi uszami, dużymi oczami i charakterystycznym uśmiechem z dziewięcioma zębami. Brytyjski „The Guardian” zauważył, że „puszyste uszy kontrastują z ostro wyglądającymi zębami”, a jej „hybrydowy wygląd jest »metaforą marketingowego ataku«, który przyczynił się do jej popularności”. Dziennik dodał również, że postać Labubu inspirowana jest mitologią nordycką, a jej wygląd i charakter pasują do współczesnych estetyk K-popu i anime.
Figurki kolekcjonerskie zostały stworzone w 2015 roku przez artystę z Hongkongu: Kasinga Lunga, a następnie wyprodukowane przez chińską markę Pop Mart. Choć trafiły na rynek w 2019 roku, to dopiero teraz stały się prawdziwym globalnym fenomenem. Figurki zyskują popularność także w świecie mody, gdzie stały się pożądanym dodatkiem – szczególnie wśród influencerek i celebrytek.
Specjaliści z Instytutu Monitoringu Mediów zauważyli w swoim raporcie, że to głównie kobiety (63 proc.) komentują w internecie treści związane z Labubu.
Twórca maskotki, mimo że urodził się w Hongkongu, wychowywał się w Holandii. Prof. Jacek Wasilewski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego tłumaczy w rozmowie z PAP, że Labubu łączy różne tradycje, co wynika z doświadczeń autora, który pochodzi z dwóch różnych kontynentów.
– Wschodnie motywy pomieszane są z mitologią nordycką, co sprawia, że figurka może mieć szersze oddziaływanie – mówi prof. Wasilewski. Dodaje, że jak wiele zabawek, które wykraczają poza swoje kulturowe ramy, „Labubu dzięki różnym wpływom może funkcjonować w wielu kulturach”.
– Figurka podobna jest do Hello Kitty. Duża główka, maleńkie oczy – to coś w rodzaju młodego zwierzaczka, który ma być słodki i „przytulaśny”, ale jednocześnie przypomina gremlina – mówi prof. Wasilewski.
To właśnie wygląd i międzykulturowe połączenie zdaniem ekperta decydują o popularności Labubu. – Zwykle potrzebny jest jakiś „impuls”, który pomaga takiej zabawce stać się głośną. Może to być film albo znana postać, która zwróci uwagę na zabawkę i dzięki temu stanie się ona „magiczna” – zauważa ekspert.
Tak było w przypadku Labubu, którego popularność, zwłaszcza w Azji, zwiększyła się dzięki Lalisie Manoban z zespołu Blackpink. Celeberytka została w 2024 r. zauważona z Labubu jako breloczkiem. Z czasem figurka stała się jednym z najchętniej kupowanych gadżetów kolekcjonerskich 2025 roku.
– Patrząc na rozprzestrzenienie k-popu, który jest obecny w filmach animowanych i na wielkich koncertach, zauważenie Labubu na breloczku to sygnał, że jest to coś, co pozwala fanom poczuć więź ze swoim idolem – mówi prof. Wasilewski.
Figurki wyróżniają się także formą zakupu: dostępne są w tzw. blind boxach, czyli pudełkach-niespodziankach, co dodatkowo motywuje do ich kolekcjonowania. Ceny oryginalnych figurek zależą od tego, czy pochodzą z limitowanej kolekcji, i mogą wynosić od 279 zł do nawet 3 tys. zł.
Według prof. Wasilewskiego, na cenę tego typu gadżetów wpływa zawsze popyt: – Jeśli wiemy, że lalka nagle zyskała olbrzymią popularność w ciągu roku, zwłaszcza dzięki znanym wokalistkom, to cena musiała wzrosnąć, bo trzeba było nadążyć za produkcją. Wzrost ceny przekłada się także na rzekomo „magiczne” właściwości figurki, które tworzą wokół niej pewną otoczkę – to wzajemnie się napędza.
Specjaliści z IMM przebadali fenomen figurek Labubu, analizując treści w polskich i zagranicznych mediach społecznościowych między 1 stycznia a 22 lipca 2025 roku. Łączna liczba interakcji – komentarzy, reakcji i udostępnień – wyniosła 144,2 mln, z czego 46 proc. zasięgów oraz 80 proc. zaangażowania pochodziło z TikToka.
Biorąc pod uwagę języki, w których pojawiały się wpisy, największe zaangażowanie wygenerowały treści po angielsku, hiszpańsku, rosyjsku. Język polski znalazł się w tym zestawieniu na czwartym miejscu.
Prof. Wasilewski nie umie przewidzieć, jak długo potrwa fenomen Labubu: – To kwestia kilku najbliższych lat. Myślę, że za dwa, trzy lata figurka stanie się częścią zamkniętej historii kultury.
Ekspert zauważył jednak, że po tych kilku latach, figurki będą mogły trafić w ręce osób, które teraz nie mogą sobie na nie pozwolić, a nie traktują ich jako symbolu konsumpcjonizmu – mogą nawet zadowolić się tańszą podróbką, tzw. Lafufu.
Wspomniany „The Guardian” pisze, że kiedy popularność Labubu zacznie opadać, to nie można wykluczyć, że powstanie film lub serial o tej postaci. – Oczywiście, zdziwiłbym się, gdyby taki projekt nie powstał – dodaje prof. Wasilewski. – Jeśli postać staje się tak popularna, że jej zyski dorównują produktom firm takich jak Mattel, to prędzej czy później powstanie coś, w czym Labubu będzie mogło grać, choćby drugoplanową rolę. Jej dualny charakter może być bardzo interesujący dla fabuły serialu.
W 2024 roku globalna sprzedaż tych figurek osiągnęła wartość 423 mln dol., co oznacza wzrost o 729 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Chiński producent zabawek Pop Mart poinformował, że jego zyski w pierwszym półroczu 2025 r. wzrosły o co najmniej 350 proc.
Przychód Pop Mart w 2024 r. wyniósł ponad 1,8 mld dol., z czego prawie jedna czwarta pochodziła ze sprzedaży pluszowych zabawek. Firma, której akcje notowane są w Hongkongu, zwiększyła swoją wartość rynkową do ponad 42 mld dol., wyprzedzając m.in. producenta lalek Barbie - przedsiębiorstwo Mattel.
Tylko w pierwszej połowie 2025 roku sprzedaż Labubu w USA wzrosła o 5000 proc., a ogromny popyt zmusił niektóre sklepy do czasowego wstrzymania sprzedaży. Równolegle kwitnie rynek wtórny: ceny najrzadszych modeli sięgają setek tysięcy dolarów, a w czerwcu w Pekinie gigantyczny Labubu został sprzedany za 150 tys. dolarów.
