22-latek z gminy Mełgiew wybrał się samochodem do Świdnika. Problem w tym,
że nie zrobił jeszcze prawa jazdy. Miał za to we krwi 1,5 promila alkoholu. I na oczach policjantów, cofając pod prąd, wjechał oplem vectrą w ulicę z zakazem wjazdu.
Mieli po 22-23 lata. Żaden z nich nie przyznawał się do kierowania oplem. Twierdzili, że kierowca wysiadł i poszedł sobie.
- Wtedy jeden z pasażerów zadzwonił do rzekomego kierowcy opla i powiedział mu, żeby ten wrócił po samochód - tłumaczy sierż. Magdalena Szczepanowska ze świdnickiej policji. Za kilka minut mężczyzna przyszedł. Zgodnie z wcześniejszym telefonem oświadczył, że przyszedł zabrać auto. Ale wygadał się, że… wcale nim nie kierował.
Wtedy cała prawda wyszła na jaw. - Faktycznym kierowcą i właścicielem opla okazał się 22-letni Hubert O. - mówi Szczepanowska. Jak się okazało, mężczyzna miał 1,5 promila alkoholu w organizmie i nie ma prawa jazdy (jest dopiero w trakcie kursu).
Samochód trafił na policyjny parking. A 22-latek odpowie przed sądem za swoje zachowanie. Grozi mu do 2 lat więzienia i grzywna. (mb)