Brud, którego nie ma kto posprzątać. Taki obraz zastali pracownicy sanepidu, którzy wczoraj kontrolowali świdnicki hipermarket Carrefour. Sklep kwalifikował się do zamknięcia, ale po całonocnych porządkach skończyło się na mandatach.
– Do marketu wybraliśmy się z rutynową kontrolą. Stwierdziliśmy uchybienia, które groziły zamknięciem całego sklepu – mówi Jan Nowicki, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Świdniku.
Choć sklep kwalifikował się do zamknięcia, to dyrekcja poprosiła o czas na posprzątanie.
– Zgodziliśmy się na to. Dzisiaj tuż po godzinie 7 rano dotarł do nas faks z informacja, że sklep został już posprzątany – dodaje Nowicki.
W czasie kontroli stwierdzono, że zarówno podłogi w sklepie, jak i półki nie były odpowiednio często sprzątane. – Z naszych ustaleń wynika, że po prostu nie ma tam kto sprzątać – mówi Nowicki.
Zdaniem pracowników Carrefoura, za wszystkim stoją oszczędności.
– Kiedyś była zewnętrzna firma sprzątająca – wyjaśnia nasz rozmówca. – Trzy osoby przez cały czas dbały o porządek. Potem firmie podziękowano, a sprzątaniem miała zająć się załoga sklepu. Formalnie jest sprzątaczka, ale i tak zajmuje się głównie obsługą klientów.
W czasie porannej kontroli sprawdzającej okazało się, że firma nie wypełniła wszystkich zaleceń. Pracownicy nie wyczyścili m.in. wózków. Wczoraj i dziś, kierownictwo marketu ukarano mandatami.
– Następne tego typu uchybienia będą skutkowały natychmiastowym zamknięciem. Będziemy się częściej przyglądać temu sklepowi – ostrzega Nowicki.
Przedstawiciele sanepidu będą też reagować na wszelkie zgłoszenia klientów, dotyczące higieny w tym sklepie.