Port Lotniczy Lublin odnotował w 2015 r. 25 milionów straty. Jednocześnie poprawił wynik ze sprzedaży o ponad 7,5 mln. - Gdybyśmy odnotowywali tak duży wzrost w każdym roku to w ciągu czterech kolejnych lat stalibyśmy się portem rentownym - tłumaczy prezes portu.
Już w listopadzie ubiegłego roku Port Lotniczy Lublin zrealizował plan obsługi pasażerów założony na pełne dwanaście miesięcy. Jak podkreśla prezes Wójtowicz udało się też zmniejszyć koszty działalności i zwiększyć dochody, dzięki czemu za 2015 rok port lotniczy poprawił wynik ze sprzedaży o ponad 7,5 mln. To znaczny progres, co ostatecznie umożliwiło poprawienie wyniku finansowego netto z 31,7 mln zł do –26,5 mln zł, tj. o ponad 5 mln zł.
- Wynik ze sprzedaży na poziomie 7,5 mln to duży postęp - podkreśla Krzysztof Wójtowicz, prezes portu w Świdniku. - Gdybyśmy odnotowywali tak duży wzrost w każdym roku to w ciągu czterech kolejnych lat stalibyśmy się portem rentownym. Niestety ciężko prognozować jak będą wyglądały przyszłe lata, bo praktycznie co roku zwiększają się obciążenia, a próg rentowności jest podwyższany. Dlatego trudno powiedzieć, kiedy zaczniemy zarabiać. Perspektywy są jednak obiecujące.
Plan na rok 2016 zakłada obsłużenie ok. 400 tys. pasażerów. Scenariusz wydaje się realny, bo pierwsze miesiące 2016 r. to ponad 100-procentowe przyrosty liczby pasażerów, w porównaniu z rokiem poprzednim.
- W pierwszym kwartale tego roku obsłużono ponad dwa razy więcej pasażerów niż przed rokiem. W kwietniu zanotowano rekordową, 32,4 tys., liczbę pasażerów – to lepiej niż niektóre lotniska z dużo większym stażem - podkreśla Wójtowicz. - Również wynik finansowy udało się znacząco poprawić, a to dzięki wyższym przychodom oraz racjonalizacji kosztów.
Port zaczyna też odkładać. 2,5 mln trafiło w tamtym roku do tzw. rezerwy, czyli do puli jaka zostanie wykorzystana na przyszłe koszty funkcjonowania lotniska.
- Zgodnie z dobrą praktyka tworzymy rezerwę - podkreśla Wójtowicz. - Zatrudnić musimy też 20 osób, by port działał przez całą dobę. To najdobitniej świadczy o jego rozwoju. Głęboko wierzymy, że Lublin będzie portem, który sam się finansuje.
Ile zarabiają inne lotniska? Straty przynosi jeszcze prężnie rozwijający się Modlin (5,4 mln zł). Jego władze zapowiadają jednak, że ten rok będzie ostatnim, kiedy port nie wyjdzie jeszcze na plus. Zysk netto ma się pojawić w 2017 roku. Lotnisko w Bydgoszczy odnotowało w ubiegłym roku 6 mln zł straty. Władze lotniska w Radomiu szacują, że w tym roku odnotują 19 mln straty, a w przyszłym aż 58 mln zł. Około 9,5 mln w 2015 r. zarobił za to Wrocław.
- Kiedy powstaje lotnisko wiadomo, że przez pierwsze lata będzie deficytowe. Zresztą wszystkie mniejsze polskie porty lotnicze są deficytowe i Lublin nie jest tu wyjątkiem. Nie jest to niczym nadzwyczajnym. Pamiętać trzeba też, że lotniska nie są instytucjami nastawionymi na generowanie dochodów – podkreśla Paweł Cybulak, redaktor naczelny portalu Pasazer.com. – Ich podstawowa funkcja to służenie lokalnej społeczności oraz przyciąganie do regionu inwestycji, które bez portu nie powstałyby. Tego nie da się w żaden sposób przeliczyć na złotówki.