Przedstawiciele Portu Lotniczego Lublin tłumaczyli się dzisiaj prezydentowi Lublina i marszałkowi województwa ze swoich planów dotyczących zmiany projektu lotniska.
Czy dzisiejsze wyjaśnienia portu uspokoiły właścicieli? – Władze spółki zapewniły, że obecna sytuacja związana ze zmianą projektu nie powinna mieć wpływu na termin zakończenia inwestycji – mówi Monika Płońska z Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie. – Najważniejsze, że termin realizacji inwestycji się nie zmieni – potwierdza Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta Lublina.
Tymczasem po spotkaniu z właścicielami spółka zwołała konferencję prasową. Od dyrektora projektu PLL Krzysztofa Siczka usłyszeliśmy, że „zaistniało nieporozumienie”, gdyż akcjonariusze spółki byli poinformowani o planach zarządu związanych z okrojeniem projektu.
– Unieważniliśmy przetarg na terminal i inne budynki, bo od konsorcjum projektującego lotnisko nie mogliśmy pozyskać dokumentacji w branży wodno-kanalizacyjnej i elektroenergetycznej – tłumaczył dyrektor Siczek.
Nie zmienia to faktu, że terminal będzie o połowę mniejszy. A przetarg na jego budowę zostanie ogłoszony od nowa. To oznacza, że wykonawcę poznamy najwcześniej za dwa miesiące. Budowa terminala nie ruszy zaś latem, jak zapowiadały władze portu.
Spółka zapewnia jednak, że terminal nic nie straci ze swojej funkcjonalności i atrakcyjności. Możliwe też, że będzie tańszy o ok. 30-40 proc. (w pierwotnej wersji miał kosztować ok. 90 mln zł). – Nie czujemy się winni – podsumował dyrektor Siczek.
Więcej w piątkowym Magazynie Dziennika Wschodniego