Odwołania dyrektora szpitala w Świdniku domagają się od starosty lubelscy działacze Partii Razem. Powód? Dramatyczna sytuacja zatrudnionych w placówce salowych.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
W piątek do starosty powiatu świdnickiego Dariusza Kołodziejczyka dotarł list otwarty zarządu okręgu lubelskiego Partii Razem. Jego autorzy apelują o odwołanie dyrektora Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Świdniku Jacka Kamińskiego. Ich zdaniem odpowiada on za przekazanie pracujących w szpitalu salowych konsorcjum krakowskich firm Izan i Naprzód Service, co miało spowodować drastyczne pogorszenie warunków ich pracy.
Jak czytamy w piśmie, 16 z 40 salowych pracuje na umowie-zleceniu za stawkę godzinową 8,30 zł brutto, a pozostałe otrzymują minimalne wynagrodzenie na umowach o pracę. Wszystkie zostały pozbawione dodatków za dyżury świąteczne i nocne, premii jubileuszowych i wysługi lat, zlikwidowano także fundusz socjalny. Z kolei systematyczne ograniczanie zatrudnienia i fatalna organizacja pracy doprowadziły do przeciążenia obowiązkami i niesprawiedliwego podziału zadań między pracownicami. Jak piszą autorzy listu, miało to mieć wpływ na dwa przypadki zawałów serca, jakich doznały dwie salowe.
– Chcemy, żeby starosta świdnicki bacznie przyjrzał się polityce prowadzonej przez szpital w Świdniku i na jakich zasadach zatrudnione są tam salowe. Naszym zdaniem dochodzi tam do jawnego łamania prawa pracy – mówi Eliza Cieszkowska, członek zarządu okręgu lubelskiego Partii Razem. – Jeśli nie otrzymamy żadnej odpowiedzi, podejmiemy bardziej zdecydowane środki, np. protest – dodaje.
W piątek starosta spotkał się z szefem szpitala. – Za wcześnie jest, żeby mówić o odwołaniu dyrektora, bo musiałoby być naruszonych kilka elementów. Powinniśmy przede wszystkim szukać rozwiązania w sytuacji prawnej, jaką mamy – mówi starosta Dariusz Kołodziejczyk. – Moglibyśmy pójść na łatwiznę i powiedzieć, że to nie jest nasz problem, ale chcę uczestniczyć w rozmowach pomiędzy zewnętrzną firmą, która wygrała przetarg, a salowymi. Teraz możemy tylko negocjować i od tego chcemy zacząć, ewentualnie później będziemy szukać dalszych rozwiązań.
Z dyrektorem szpitala Jackiem Kamińskim nie udało nam się skontaktować. W siedzibie spółki zatrudniającej świdnickie salowe telefon milczał.