Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Zupełnie przypadkiem tuż przed wyborami miasto wysupłało pieniądze na wakacyjne imprezy. Ponad sto tysięcy. Radni to zaakceptowali, bo powód ratowania
na gwałt miejskiej kultury był poważny - niezadowolenie mediów z sezonu ogórkowego.
Lato w Świdniku pod względem kulturalnym zapowiadało się w tym roku wyjątkowo nieciekawie. Aż do ostatniej sesji Rady Miasta. Nagle znalazło się ponad sto tysięcy na imprezy w sierpniu i wrześniu. Będzie niemal co tydzień jakiś koncert albo inna impreza, a zakończenie wakacji zostanie uczczone wielkim festynem. Wszystko ma kosztować ponad 100 tysięcy złotych. Takie pieniądze na letnie imprezy znalazły się w budżecie Świdnika pierwszy raz od czterech lat. Co ciekawe, władze do takiej hojności zostały zmuszone przez...dziennikarzy.
- Od kilku tygodni informują mnie mieszkańcy, że brakuje im rozrywek w czasie lata. A i media ciągle piszą, że w wakacje nic się u nas nie dzieje - mówił na sesji Tomasz Szydło, wiceburmistrz Świdnika. - Dlatego postanowiliśmy zwiększyć środki na kulturę w okresie wakacyjnym.
Pieniądze wzięły się z rezerwy ogólnej budżetu.
Pieniądze wzięły się z rezerwy ogólnej budżetu.
- Ostrożnie zaplanowaliśmy w tym roku wydatki i stąd zostały nam pieniędzy w rezerwie - tłumaczył Janusz Dumin, skarbnik miasta.
I to w Świdniku nie nowość. Sam skarbnik przyznał, że ten rok budżetowy nie różni się od poprzednich, bo w zeszłym roku i dwa lata temu też zostawały pieniądze w rezerwie. Tyle tylko że kultura była ostatnia na liście i rezerwę wydawano na co innego.
- To ma być po prostu element kampanii wyborczej władz miasta - mówił Jakub Osina, radny świdnicki. - Jeśli zagwarantujecie, że nikt z radnych, ani burmistrzów nie pojawi się na scenie podczas tych imprez, tylko wtedy zagłosuję za.
Radni zarzucili też władzom miasta, że zaplanowane przez nich imprezy nie promują Świdnika. Poza tym, Miejski Ośrodek Kultury ma zaledwie miesiąc, by je zorganizować. Przez to nie uda się już znaleźć sponsorów.
Ale plany ekspresowej organizacji letnich imprez stanowczo poparli radni z prawej strony rady.
- Nie rozumiem, o co chodzi - mówił Aleksander Suski. - Przecież jak wszystko się uda, to splendor spłynie na całą radę, a nie tylko na jej wybranych przedstawicieli.
Ostatecznie radni przegłosowali dodatkową dotację na cele kulturalne. "Za” opowiedziało się 10, a "przeciw” było 8 radnych.
I to w Świdniku nie nowość. Sam skarbnik przyznał, że ten rok budżetowy nie różni się od poprzednich, bo w zeszłym roku i dwa lata temu też zostawały pieniądze w rezerwie. Tyle tylko że kultura była ostatnia na liście i rezerwę wydawano na co innego.
- To ma być po prostu element kampanii wyborczej władz miasta - mówił Jakub Osina, radny świdnicki. - Jeśli zagwarantujecie, że nikt z radnych, ani burmistrzów nie pojawi się na scenie podczas tych imprez, tylko wtedy zagłosuję za.
Radni zarzucili też władzom miasta, że zaplanowane przez nich imprezy nie promują Świdnika. Poza tym, Miejski Ośrodek Kultury ma zaledwie miesiąc, by je zorganizować. Przez to nie uda się już znaleźć sponsorów.
Ale plany ekspresowej organizacji letnich imprez stanowczo poparli radni z prawej strony rady.
- Nie rozumiem, o co chodzi - mówił Aleksander Suski. - Przecież jak wszystko się uda, to splendor spłynie na całą radę, a nie tylko na jej wybranych przedstawicieli.
Ostatecznie radni przegłosowali dodatkową dotację na cele kulturalne. "Za” opowiedziało się 10, a "przeciw” było 8 radnych.
