
W szpitalnym korytarzu chaos, tłum poszkodowanych, awaria zasilania, a na zewnątrz tłum domagający się pomocy. Na szczęście to tylko ćwiczenia. W Lublinie zakończyło się właśnie dwudniowe pilotażowe szkolenie „SZPITAL-25”, w którym brali udział żołnierze, personel USK nr 4 oraz eksperci z Centrum Symulacji Medycznej.

To pierwszy raz, gdy wojsko i medycy z Lublina ćwiczyli razem przygotowując się na zagrożenia hybrydowe, a nawet – odpukać – konflikty zbrojne. Jak zapowiada dowództwo WOT, tego typu działania nie będą jednorazową akcją – „Szpital-25” ma na stałe trafić do cyklu szkoleń żołnierzy obrony terytorialnej.
– Ćwiczenia zakładały maksymalne zbliżenie do realiów – przyznaje kpt. Marta Gaborek, oficer prasowy 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej. – Ewakuacja pacjentów, transport sprzętu, działania pod presją tłumu, symulacja masowego napływu rannych – to tylko część zadań, które realizowaliśmy wspólnie z personelem medycznym.
Po stronie wojska – sprawdzian logistyki, zabezpieczenia i współdziałania w kryzysie. Po stronie medyków – szansa na przetestowanie procedur w warunkach zagrożenia bezpieczeństwa wewnętrznego.
Wśród obserwatorów ćwiczeń pojawili się przedstawiciele najwyższych szczebli: Dowódca WOT gen. bryg. dr Krzysztof Stańczyk, płk Robert Gregulski z Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia, a także reprezentanci Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego LUW. Ich obecność nie pozostawia złudzeń – szkolenia tego typu traktowane są poważnie.
I choć „Szpital-25” to dopiero początek, już wiadomo, że to nie ostatnie takie działania. – Na bazie wniosków z pilotażu planujemy cykliczne szkolenia z udziałem różnych służb – zapowiadają organizatorzy.
