

Prawko miał, ale przepisów nie znał. Skończyło się na wideorejestratorze, mandacie i poważnym przypomnieniu, że jazda hulajnogą to nie Moto GP.

Wieczorna jazda hulajnogą elektryczną po ulicy Ławeckiej w Łukowie zakończyła się dla 18-latka mandatem w wysokości 500 zł. Powód? Zamiast jechać chodnikiem, chłopak wybrał jezdnię, na której pędził z prędkością 41 km/h – czyli ponad dwa razy szybciej, niż pozwalają na to przepisy. Policjanci nie mieli wątpliwości – nastolatek złamał prawo, a wszystko zostało uwiecznione na ich wideorejestratorze.
Zatrzymany do kontroli młodzieniec tłumaczył, że ma prawo jazdy, ale nie zna przepisów dotyczących e-hulajnóg. Nie wiedział, że może poruszać się po chodniku, a dozwolona prędkość to zaledwie 20 km/h. Nie tylko przekroczył ten limit, ale poruszał się drogą, gdzie hulajnogi nie mają pierwszeństwa – zwłaszcza w konfrontacji z samochodami.
To jednak nie koniec kłopotów młodych użytkowników elektrycznych jednośladów. W piątek łukowska policja interweniowała w sprawie wypadku z udziałem dwóch 14-latków, którzy jechali razem na jednej hulajnodze. Nie wiadomo, czy zawiodła technika jazdy, czy wyobraźnia, ale efekt był poważny – jeden z chłopców został przetransportowany śmigłowcem do specjalistycznego szpitala.
Nie wolno na hulajnogach przewozić pasażerów, nie wolno pędzić ponad 20 km/h, a tym bardziej urządzać nielegalnych „wyścigów” po ulicach miast – przypominają funkcjonariusze.
Policja przypomina, że kierujący e-hulajnogami są niechronionymi uczestnikami ruchu. W konfrontacji z samochodem, ale też w zwykłym upadku, są bez szans. Dlatego tak ważne jest przestrzeganie przepisów – zarówno przez dorosłych, jak i młodszych użytkowników.
