

41-letnia matka postanowiła spędzić letni dzień nad jeziorem z dwójką dzieci. Wypoczynek wymknął się spod kontroli i kobieta wracała autem mając we krwi ponad 3 promile alkoholu.

W czwartek po południu parczewscy policjanci kontrolowali prędkość poruszających się kierowców w miejscowości Babianka. W pewnym momencie ich uwagę przykuł opel mokka, którego kierowca nie potrafił zachować prawidłowego toru jazdy. Policjanci ruszyli za autem.
– W miejscowości Tyśmienica przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych zatrzymano Opla. Kiedy szyba pojazdu się opuściła policjanci wyczuli od kierującej silną woń alkoholu, a w środku pojazdu zauważyli puszki po piwie. Natychmiast poddali ją badaniu stanu trzeźwości – informuje młodsza aspirant Ewelina Semeniuk z parczewskiej policji.
41-letnia mieszkanka Lublina „wydmuchała” aż 3 promile alkoholu. Jakby tego było mało, w pojeździe oprócz niej znajdowała się jeszcze dwójka dzieci w wieku 7 i 8 lat. Kobieta tłumaczyła, że wraca z dziećmi do hotelu po dniu spędzonym nad jeziorem.
41-latka trafiła do policyjnego aresztu, a dzieci zostały oddane pod opiekę dziadka. Auto, którym podróżowała kobieta zostało zajęte, a ona straciła prawo jazdy. Oprócz tego została sporządzona notatka do sądu w kierunku kierowania w stanie nietrzeźwości oraz narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utarty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu swoich małoletnich dzieci. Jak wytrzeźwieje, usłyszy zarzuty. Zgodnie z kodeksem karnym grozi jej nawet 5 lat więzienia.
