Gospodarze z Korytkowa Dużego (gmina Biłgoraj) są w kłopocie. Podobnie przedsiębiorcy. Powodem jest przebudowa drogi nr 835. Jeden z prowadzących do niej dojazdów będzie wcinać się w działki i utrudniać dojazd m.in. do miejscowego baru i tartaku.
Okazało się, że pod planowaną drogę chcą nam zabrać… kilkanaście arów! U nas wyburzony zostanie płot, u sąsiadów także komórka i WC. Kłopot mają też inni. Co możemy zrobić? Będziemy protestować!
Przebudowa drogi nr 835 na odcinku z Lublina do Przemyśla jest oczekiwana od lat. Także w Korytkowie Dużym, gdzie ta trasa wymaga poważnych remontów i przeróbek. Zarząd Dróg Wojewódzkich zabiera się do modernizacji. Budowane będą m.in. nowe dojazdy do tej trasy.
Jeden z nich przyprawił o zawrót głowy ludzi z Korytkowa Dużego. - Do tej pory nie było o tym mowy - złości się radny gminny Wiesław Tryka, który także obawia się o "całość” swojej działki. - Teraz w moją posesję chcą wejść na 10 metrów. Nie oddam! To jest tak, jakby ZDW chciał nas postawić przed faktem dokonanym.
Nie tylko miejscowi są niezadowoleni. Witold Zakościelny mieszka niedaleko Biłgoraja, ale jest właścicielem baru w Korytkowie Dużym. Uważa, że najnowszy pomysł drogowców narazi go na ogromne straty.
- Po przebudowie bar będzie odcięty od głównej drogi - martwi się Zakościelny. - Aby do nas dojechać, klienci będą musieli nakładać drogi bocznymi zjazdami. Zaczną nas omijać. Kłopot będą mieli też pracownicy pobliskiego tartaku i innych zakładów. To zblokuje całą gospodarkę.
Radny Tryka chce temu zapobiec. Na czwartkowej sesji Rady Gminy Biłgoraj opowiedział o kłopotach mieszkańców i przedsiębiorców z Korytkowa Dużego. I efekt już jest.
- Będziemy o tym rozmawiać z ZDW - zapewnia Wiesław Różyński, wójt gminy Biłgoraj. - Myślę, że tę sprawę powinno udać się załatwić. Chodzi przecież tylko o tzw. drogę serwisową, a nie o drogę wojewódzką. Jeśli zostanie wytyczona w tej wsi inaczej, z niczym nie będzie to kolidować. Zresztą, zastrzeżenia są też w miejscowości Gromada. Tam także nowa "serwisówka” nie podoba się mieszkańcom. Tą sprawą również się zajmiemy.
Co na to drogowcy z lubelskiego ZDW? Chcieliśmy o to zapytać Jerzego Pytkę, szefa tej instytucji. Był nieuchwytny.