Dla mnie ty jesteś gnojem, który wypił piwo i pajacuje. Sam bym ci w ryja walnął – tak miał zwrócić się do mężczyzny policjant z Biłgoraja. Policja sprawdza, czy funkcjonariusze zachowali się wbrew wszelkim regułom. Posłuchaj całego nagrania, jak policjantom puszczają nerwy
Zajście opisał w poniedziałek portal gazeta.pl. Doszło do niego w piątek. Późnym wieczorem grupa młodych ludzi, głównie studentów, postanowiła odwiedzić popularny klub Exodus. Na przejściu dla pieszych niemal staranowało ich rozpędzone BMW. Piesi zwrócili kierowcy uwagę, żeby uważał, jak jeździ. Z auta wybiegło kilku ogolonych na łyso mężczyzn. Napadli na studentów, pobili ich i uciekli. Jeden z pobitych zauważył dwóch policjantów, patrolujących ulicę.
Opowiedział im o zajściu i poprosił o pomoc. – Funkcjonariusze zamiast zająć się napastnikami zaczęli nas spisywać. Kiedy zwróciłem uwagę, że ta czynność zajmie im godzinę, a ludzie, którzy nas pobili stoją kilkadziesiąt metrów dalej pod klubem Exodus i nic sobie z tego nie robią policjanci przewieźli mnie na komisariat – mówi Adam, współwłaściciel firmy internetowej z Biłgoraja.
Tam się zaczęło. Na nagraniu zrobionym telefonem komórkowym przez Adama słychać, że policjantowi puściły nerwy. – Dla mnie to ty jesteś gnojem, który wypił piwo i pajacuje – rozzłościł mówi funkcjonariusz. I dodaje. – Sam bym ci w ryja walnął.
– Nie wierzę w winę kolegów – mówi aspirant Stanisław Łazur, zastępujący w poniedziałek rzecznika biłgorajskiej policji. Funkcjonariusz nie jest pewny, czy nagranie rzeczywiście powstało na komendzie i kiedy czasie się to stało. – To trzeba wyjaśnić – mówi. – W tej sprawie wszczęto wewnętrzne postępowanie. Jeśli winni się znajdą, poniosą konsekwencje.
Posłuchaj nagrania, które przysłał "Dziennikowi Wschodniemu" pan Adam
Policja przeprowadziła też śledztwo w sprawie łysych mężczyzn z BMW. Wersja zdarzeń jest jednak odmienna. – O pobiciu zawiadomiła nas grupa 10 osób – mówi Anna Smarzak z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej w Lublinie. – Wszyscy byli pijani. Policjanci zareagowali natychmiast. Rozpoczęły się poszukiwania sprawców, m.in. w pobliskim parku. Pomagali poszkodowani. Trwało to długo. Wtedy jeden z mężczyzn (Adam S. – przyp. red.) zaczął być wobec policjantów wulgarny i agresywny. Jak tłumaczy pani rzecznik, tylko dlatego Adam S. znalazł się na komendzie.
– Płacę na podatki i chciałbym aby policja reprezentowała jakiś poziom a nie robiła z poszkodowanego bandytę. Policjantom zaś wydaje się, że jeśli ktoś wypił piwo, co potwierdziło badanie alkomatem, można traktować go jak psa – mówi Adam.