

Małe i duże fiaty, polonezy, syrenki, garbusy, ale też ciągniki, przyczepy campingowe, motocykle i rowery. Takie pojazdy, wszystkie mocno wiekowe można było podziwiać w sobotę (30 sierpnia) w Zamościu, a później na trasie do Krasnobrodu w ramach 4. Zlotu Pojazdów Zabytkowych.

Władysław Wróbel na zlot nie musiał długo jechać. Mieszka w Zamościu i podczas sobotniej imprezy „występował w duecie” ze swoim fiatem 126 p. Na masce zadbanego autka prezentował wiele równych przedmiotów pamiętających czasy PRL.
Były gazety, poradniki, legitymacja partyjna PZPR, sztuczne kwiatki w wiekowym wazonie, kryształowa cukiernica, butelki po piwie i wódce z oryginalnymi etykietami, a przy nich szklanka, tzw. musztardówka.
– Mam tutaj wszystkie artefakty typowe dla malarza PRL-u – śmiał się pan Władysław, prezentując swoją ekspozycję.
Głównym bohaterem był jednak „maluch” z 1998 roku.
– Jestem drugim właścicielem tego świetnego pojazdu. Kolejnym będzie już mój wnuk. Bo na pewno rodzina autka nie sprzeda – zapowiedział zamościanin. Nie mógł się nachwalić pojazdu. – W nim prawie nic nie było robione. Kiedyś to producenci robili lepszą robotę, niż teraz – podsumował.
– Przyjechało do nas około 200 pojazdów: samochody, motocykle, przyczepy campingowe, autobusy, ciągniki, rowery. Są też pojazdy nietypowe, niektóre własnej produkcji. Najstarszy samochód, jaki dojechał, to ford z 1934 roku – opowiadał o wydarzeniu jego pomysłodawca i główny organizator Tomasz Pakuła, założyciel i właściciel Rztoczańskiego Muzeum PRL w Zamościu.
Wspomniał również o prawdziwej „perełce” – słynnym samochodzie FSO Warszawa, który rozpoznać z pewnością mogli najstarsi zamościanie. – To legenda tutaj, bo właściciel sprzedawał z niej popcorn i watę cukrową przy ZOO przez kilkadziesiąt lat. Ona do nas przyjechała z Muzeum Motoryzacji w Turowicach – cieszył się Pakuła.
Podczas tegorocznej edycji imprezy, na któą przyjechali głównie mieszkańcy Lubelszczyzny i Podkarpacia, ale nie brakowało też uczestników, którzy do Zamościa musieli pokonać kilkaset kilometrów odbyły się liczne konkursy. Było też dwóch gości specjalnych: Wojciech Przylipiak, autor książek o życiu codziennym w PRL i Jan Garbacz, motoryzacyjny youtuber. – Często odwiedzam podobne zloty w Polsce. Na zamojskim jestem po raz pierwszy. Przyznaję, że impreza jest bardzo ciekawie przygotowana. Bardzo cieszy, że tak duże zloty odbywają się też w mniejszych miastach – mówił nam Garbacz.
Po pierwszej części imprezy pasjonaci motoryzacji ruszyli swoimi zabytkowymi pojazdami do Krasnobrodu, gdzie w ośrodku Pszczeliniec zorganizowano dla nich spotkanie integracyjne.
