Zwolennicy podzielenia gminy Susiec zebrali ok. tysiąca podpisów, a przeciwnicy tej inicjatywy prawie trzy razy tyle. Planami podziałowymi żyją wszyscy.
- Projekt podziału gminy nie był wiążący - mówi Zbigniew Naklicki, przewodniczący Rady Gminy w Suścu. - Wystąpił z nim jeden radny. To za mało. Jeśli z taką inicjatywą wystąpi czterech radnych, będziemy go rozważać. Taka procedura.
Pomysł podziału gminy Susiec urodził się w głowach czterech radnych na początku ub. roku. Utworzyli komitet w sprawie odłączenia Majdanu Sopockiego oraz kilku okolicznych sołectw od Suśca i utworzenia tam nowej gminy. Dlaczego? Bo podobno nie mogli się m.in. doprosić o nowe drogi i chodniki. Są też inne powody.
- My byliśmy gminą, ale po reformie w latach 70, siłą wcielili nas do Suśca - żali się gospodarz z Majdanu Sopockiego, zwolennik podziału. - To był błąd. Przecież nie brak u nas ludzi rozumnych, którzy mogą nami rządzić. Może wybudowaliby lepsze drogi. A tak są same dziury.
Zwolennicy podziału na czele ze Stanisławem Zubem, radnym z Majdanu Sopockiego zwoływali zebrania w Ciotuszy I i II, Majdanie Sopockim I i II oraz w Nowinach. Udało się zebrać ok. 1 tys., podpisów za "rozwodem”. Tyle, że przez rok trzem radnym jakoś chęć do podziału osłabła. Na placu boju pozostał jedynie Zub. Złożył przewodniczącemu RG wniosek dotyczący podziału. Napisano w nim m.in., że "podział zapewni obu gminom jednorodne terytorium ze względu na układ osadniczy i przestrzenny”. Oszacowano także koszt przedsięwzięcia. W sumie podział miał pochłonąć ok. 1 mln zł.
Na poniedziałkowej sesji radni mieli sprawę rozważyć. Do głosowania nad podziałem gminy jednak nie doszło, a projekt radnego Zuba został przesunięty do tzw. wolnych wniosków. - Gdyby pod tym wnioskiem podpisali się inni radni, wójt czy jedna ze stałych komisji, mógłby trafić pod obrady - mówi Zbigniew Naklicki. - Ogłosiłem podczas obrad 10-minutową przerwę i dałem czas radnemu na zebranie podpisów. Nie udało mu się to. Dlatego przeszliśmy do następnego punktu.
Przewodniczący Naklicki jest przeciwnikiem gminnego rozwodu. Trzy tygodnie wraz z grupą mieszkańców gminy oraz m.in. członkami tomaszowskiej PO zbierał podpisy przeciwko tej inicjatywie. Zapewnia, że akcja trwała tylko 3 godziny, na terenie całej gminy. Udało się zebrać aż 2850 podpisów! - Teraz widać, jakie są nastroje mieszkańców - kwituje Naklicki.
Co na to Stanisław Zub? - Na pewno się nie poddamy - zapewnia. - Wniosek został złożony i powinien trafić do wojewody. Rada Suśca jednak miga się od zajęcia stanowiska. Zastanowimy się co dalej robić… Bo nowa gmina powstać powinna.