Gdyby normalnie przystąpił do egzaminu, musiałby pokonać co najmniej czterech kandydatów do miejsca na gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Spróbował swoich sił wcześniej, pokonał 250 konkurentów i indeks ma już w kieszeni. Kto? Marcin Różański z Aleksandrowa, maturzysta zamojskiego "plastyka”.
Ani jego rodzice, ani trójka rodzeństwa, ani żaden z pradziadków nie przejawiali żadnych zdolności artystycznych. A on zawsze coś skrobał, malował i dłubał. Bez problemów dostał się do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Zamościu i zaczął odnosić sukcesy. Jest stypendystą ministra kultury i sztuki oraz laureatem wielu konkursów. - Lubię malować - mówi. - Inspirują mnie obrazy Malczewskiego i Chełmońskiego oraz francuski impresjonizm. Słucham też ostrego rocka i metalu. Ta muzyka daje mi siłę.
Pod koniec lutego, jako jeden z 250 licealistów z całej Polski, Marcin wystartował w ogólnopolskim prestiżowym konkursie o "Artystyczny Indeks Hestii”. Do finału dostało się 18 osób, które podczas artystycznych warsztatów pracowały pod kierunkiem profesorów gdańskiej ASP. - To była harówka - wspomina Marcin. - Nie mieliśmy czasu ze sobą porozmawiać, czy pozwiedzać. Codziennie, przez osiem godzin, malowaliśmy i rzeźbiliśmy. W tym czasie musiały powstać dwie prace. Jury spodobały się moje martwe natury. Zwyciężyłem.
Nagrodą jest indeks na Wydział Malarstwa i Grafiki gdańskiej ASP, gdzie co roku o jedno miejsce walczy od 5 do 8 osób. - Marcin świetnie radzi sobie z malarstwem, rysunkiem i rzeźbą i na pewno by sobie na egzaminach poradził - mówi Hanna Maziarczyk, dyrektor PLSP w Zamościu. Jest pewna, że także gdańska ASP też będzie z niego dumna. •