W ciągu niespełna roku oddał z wiatrówki przynajmniej siedem strzałów w okno domu mieszkańca gminy Adamów na Zamojszczyźnie. Policja próbuje ustalić i zatrzymać snajpera. I nie przeszkadza im fakt, że prokuratura umorzyła dochodzenie.
– Na miejscu przeprowadziliśmy czynności z udziałem psa tropiącego, przesłuchaliśmy świadków, ale sprawcy nie udało się ustalić – mówi Joanna Kopeć, rzecznik prasowy zamojskiej policji.
Biegły z zakresu balistyki określił, że strzały padały za każdym razem z pobliskiego sadu. Z powodu niewykrycia sprawcy śledczy umorzyli właśnie dochodzenie w kierunku narażenia poszkodowanego gospodarza i jego rodziny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
– Ale to nie oznacza, że zakończyliśmy działania w tej sprawie – podnosi Kopeć. – Dalej próbujemy ustalić, kto strzelał i dlaczego.
Przypomnijmy, że w zeszłym miesiącu stróże prawa zatrzymali 35-letniego zamościanina, który strzelił z wiatrówki w okno mieszającej naprzeciwko sąsiadki, a kilka dni później po pijaku postrzelił w dłoń ciężarną konkubinę.
Mężczyzna przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz 500 złotych grzywny.