Wpuściła do mieszkania nieznajome kobiety i teraz gorzko tego żałuje, bo straciła 600 złotych w gotówce. A po oszustkach-złodziejkach slad zaginął.
- Powiedziały, że muszą zapisać jakieś numery i włożyć sąsiadce do skrzynki na listy - relacjonuje Joanna Kopeć, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Starsza pani wpuściła je do środka. Jedna z nieznajomych poprosiła siedzącą na krześle w pokoju gospodynię o zapisanie na kartce dyktowanych numerów, druga zachęcała staruszkę do kupienia chusty, którą na wszystkie sposoby rozkładała w drzwiach, zasłaniając widok na korytarz.
- Gdy starsza pani usłyszała odgłos zamykanych drzwi wejściowych, nabrała podejrzeń, co do rzeczywistego celu wizyty nieznajomych - opowiada Kopeć.
Pospiesznie wstała z krzesła i udała się w stronę drzwi. W tym czasie nieznajome wyprzedziły ją i błyskawicznie opuściły mieszkanie.
Tknięta złym przeczuciem 85-latka sprawdziła zawartość szafki, gdzie trzymała pieniądze. Brakowało 600 złotych...
Trwają poszukiwania złodziejek. Jedna jest szczupłej budowy ciała, miała około 30-35 lat, 170 cm wzrostu i krótkie, jasne włosy, twarz pociągła.
Jej koleżanka miała około 45-50 lat. Była niższa od wspólniczki i tęższa. Twarz miała owalną i ciemne włosy sięgające do ramion. Obie ubrane były na ciemno.
Wszystko wskazuje na to, że w kradzieży towarzyszył im ktoś trzeci.
- Apelujemy o ostrożność w kontaktach z nieznajomymi - zwraca się rzeczniczka zamojskiej policji. - Nie obdarzajmy nadmiernym zaufaniem obcych, których wpuszczamy do mieszkania. Tylko dzięki własnej ostrożności i przezorności możemy uniknąć nieprzyjemnych zdarzeń.