Aby "uzdrowić" parę z gminy Zamość "cudotwórczyni" potrzebowała kury, koszuli, święconej wody i… wszystkich oszczędności gospodarzy. Nieznajoma ukradła 3 tysiące złotych. Złodziejki poszukuje policja.
Do swoich rytuałów potrzebowała święconej wody. - Nad szklanką z wodą kobieta wypowiadała mające rzekomo uzdrawiającą siłę słowa, namawiając jednocześnie gospodarzy do modlitw i nasłuchiwania buzującej w szkle cieczy - relacjonuje podinsp. Kopeć. - Wydobyte w ten sposób choroby wedle zapewnień nieznajomej należało natychmiast przelać na stworzenie o dwóch nogach.
63-latek przyniósł więc kurę. Partnerka mężczyzny otworzyła kurze dziób, aby ptak wzdychał opary wydobywające się ze szklanki.
- Na oczach gospodarzy zwierzę zdechło - dodaje przedstawicielka zamojskich policjantów.
Nieznajoma kobieta stwierdziła, że kurę, która przejęła wszelkie choroby pary należy zakopać jak najdalej od domu. Jednak, jak zaznaczyła nieznajoma, aby cały rytuał się powiódł para musiała też "oczyścić" swoje oszczędności.
Najpierw gospodarze nie chcieli się na to zgodzić. Po informacji, że chodzi o zdjęcie klątwy mężczyzna zgodził się przynieść pieniądze - 2 tysiące złotych. Kobieta wypowiadała "zaklęcia”. Pieniądze włożyła do skarpety, zawinęła w koszule i wrzuciła na szafę. Zabroniła parze zaglądać do zawiniątka przez najbliższe trzy miesiące.
- W podobny sposób nieznajoma obeszła się z gotówką należącą do partnerki 63-latka, zawiązując ją w chustkę - informuje podinsp. Kopeć. - Oddając tak zawiązane pieniądze nieznajoma zapewniła, że klątwa została zdjęta.
Po wszystkim mężczyzna wyszedł z nieznajomą z mieszkania. Miał zakopać bowiem kurę.
Po pewnym czasie domownicy zorientowali się, że pieniądze zniknęły. O całym zajściu powiadomili policję.
Policjanci poszukują złodziejki. Kobieta ma około 60 lat. Jest otyła. Ubrana była w siwy płaszcz w żółtawe cętki i siwe dresowe spodnie. Włosy miała ukryte pod czapką.
Osoby, które mogą pomóc w ujęciu oszustki proszone są o kontakt z policją. Należy dzwonić pod numery alarmowe 997 lub 112.