Grudniowe święta przyszły do nas już w listopadzie. W marketach od bożonarodzeniowych ozdób zaroiło się zaraz po Święcie Zmarłych. Teraz dołączają do nich inne, mniejsze sklepy.
– Identyczne zjawisko obserwowałam podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych. Tam jednak świąteczne wystawy zdarza się oglądać już w lipcu – mówi Barbara Dziekan. – Szczerze powiedziawszy, mnie się to wcale nie podoba. Boże Narodzenie zaczyna być sprowadzane wyłącznie do biznesu.
– Same święta w tym wszystkim po prostu się gubią. Komercjalizacja sprawia niestety, ze tradycja umiera – ocenia sytuację Leszek Łuczka.
Handlowcy, którzy podążają za tą modą bezradnie rozkładają ręce.
– Niestety, to markety nam taką sytuację narzucają. Musimy za nimi gonić, żeby później nie zostać z towarem na półce – tłumaczy Elżbieta Magdziak, właścicielka "Saloniku” przy ul. Łukasińskiego.
W jej sklepie choinka została ubrana już kilka dni temu, a na szybach pojawiły się ozdoby ze sztucznego śniegu.
Dlaczego tak prędko?
– Często zdarza się, że ludzie już teraz zaczynają szukać upominków, bo przed samymi świętami brakuje im już pieniędzy. U nas to przychodzi i tak z opóźnieniem. W Warszawie świąteczne wystawy pojawiają się już przed 1 listopada – tlumaczy.