Choć kuratorium nakazało odwiesić ich w czynnościach, wójt Werbkowic odwołał się od tej decyzji do MEN. A to oznacza, że dyrektorom miejscowej podstawówki i gimnazjum nadal nie wolno wejść na teren szkół.
Postępowanie prowadzone przez hrubieszowskich śledczych dotyczy niedopełnienia obowiązków przez dyrektora podstawówki, jak również poświadczenia nieprawdy w dokumentacji szkolnej.
Sprawa dotyczy roku szkolnego 2005/2006. - Według naszych ustaleń, nauczycielka języka angielskiego tego samego dnia i o tej samej godzinie prowadziła jednocześnie lekcje w dwóch szkołach - informuje Lech Bojko, wójt gminy Werbkowice.
- Gdy poszła na zwolnienie lekarskie, to u jednego pracodawcy była chora, u drugiego zdrowa, bo w tym czasie miała zajęcia.
Nauczycielka jest siostrą zawieszonej dyrektorki. Wójt zawiadomił komisję dyscyplinarną i zawiesił w czynnościach dyrektorkę.
- Wystąpiłam do komisji dyscyplinarnej o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec nauczycielki i dyrektorki - mówi Anna Koper, rzecznik dyscyplinarny dla nauczycieli przy wojewodzie lubelskim.
Rozprawa dyscyplinarna odbędzie się pod koniec czerwca. Jednocześnie nie znaleziono podstaw, żeby wszczynać postępowania wyjaśniającego wobec dyrektora gimnazjum, któremu wójt zarzucał wynajęcie bez pisemnej zgody pomieszczeń szkolnych firmie edukacyjnej i zawarcia umowy wynajmu na czas nieokreślony.
Powód? Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień.
Zarówno dyrektorka, jak i dyrektor odwołali się od decyzji wójta w przedmiocie ich zawieszenia, a komisja dyscyplinarna przyznała im rację i zwróciła się do wójta o ich odwieszenie. Lech Bojko odwołał się jednak od tego postanowienia do MEN.
- Ma takie prawo - przyznaje Marzanna Ostrowska, przewodnicząca Komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli przy wojewodzie lubelskim.
Dyrektor gimnazjum czuje się zaszczuty.
- To gra na zwłokę - twierdzi Wojciech Siuda. - Wójt chce mi uniemożliwić przystąpienie do konkursu na dyrektora Zespołu Szkół w Werbkowicach (konkurs ma być ogłoszony pod koniec maja - red.). Tak się nie robi.
Siuda czeka na rozstrzygnięcie komisji dyscyplinarnej przy MEN. Nie wyklucza wystąpienia z powództwa cywilnego do sądu o odszkodowanie.