Nie miał prawa upoważniać szefa USC do pobierania opłat za dodatkowe odpisy dokumentów. Tak uznali śledczy i oskarżyli wójta o przekroczenie uprawnień. Grozi za to do 3 lat więzienia. Razem z Edwardem Hacią na ławie oskarżonych zasiądzie Jan N. Bo to od kierownika USC w Potoku Górnym zaczęły się kłopoty wójta.
W trakcie śledztwa ustalono, że od lutego 2008 roku do czerwca tego roku Jan N. przyjął w ten sposób od 11 osób około 670 złotych. Do jego kieszeni – w zależności od ilości wydawanych dokumentów – wędrowało od 30 do 100 złotych.
– Kierownik w zakresie swoich obowiązków nie miał prawa do osobistego pobierania opłat za wydanie na wniosek stron dodatkowych dokumentów stanu cywilnego – podnosi Zbigniew Reszczyński, szef Prokuratury Rejonowej w Biłgoraju, która oskarżyła Jana N. o przekroczenie uprawnień "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej”.
Grozi za to do 10 lat więzienia. Kierownik nie przyznaje się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Złożył je za to wójt gminy Potok Górny.
– Będę się w sądzie bronił, bo jestem niewinny – powiedział nam Edward Hacia (na prośbę oskarżonego podajemy jego pełne nazwisko – red.). – Po prostu różnimy się z prokuraturą w interpretacji przepisów.
Według śledczych, Hacia nie miał prawa upoważniać podległego mu pracownika do pobierania opłat za wydawanie dokumentów stanu cywilnego, gdyż – zgodnie z przepisami ustawy o opłacie skarbowej – leży to w kompetencji Rady Gminy.
– Tylko rada mogła wyznaczyć kogoś do wykonywania tych czynności za ustalonym wynagrodzeniem – dowodzi prokurator Reszczyński.
Wójt utrzymuje, że radni musieliby podjąć stosowną uchwałę w przypadku, gdyby pobieraniem opłat miała się zająć osoba spoza urzędu.
O tym, kto ma rację, rozstrzygnie Sąd Rejonowy w Biłgoraju, przed którym po Nowym Roku powinien ruszyć proces.
Z Janem N. nie udało się nam dziś skontaktować. Jest na zwolnieniu lekarskim.