Sąd rodzinny zajmie się 15-latkiem z gminy Rachanie, który przejechał się cudzym samochodem, a po rozbiciu porzucił pojazd. Policjanci znaleźli gimnazjalistę w szopie, gdzie ukrywał się po wypadku.
Wszedł do środka, odpalił silnik i postanowił dalszą cześć drogi pokonać za kierownicą. Daleko jednak nie odjechał.
- Na leśnej drodze uderzył w drzewo - informuje Ireneusz Stromidło, rzecznik prasowy tomaszowskiej policji.
Sprawca porzucił rozbite auto warte 4 tys. złotych i na piechotę dotarł do domu. Wkrótce namierzyli go mundurowi.
- Chłopak ukrywał się na strychu szopy - opowiada Stromidło. - Miał na twarzy obrażenia, więc trafił na obserwację do szpitala.
Początkowo gimnazjalista zapewniał, że nie ma nic wspólnego z "krótkotrwałym użyciem pojazdu”, a jechał samochodem jako pasażer. W końcu jednak spokorniał i przyznał się do winy.