Auta pędzą jeden za drugim, a piesi próbujący przedostać się na drugą stronę ulicy są niemal bez szans. Bardzo długo muszą czekać aby znaleźć jakąś lukę w rozpędzonym sznurze samochodów. Tak jest m.in. na zamojskiej ulicy Legionów.
– Przejście dla pieszych w sąsiedztwie sklepu meblowego na ul. Legionów jest fatalne – martwi się radna Wołoszyn (PO). – Jest źle oznakowane, a pasów niemal nie widać pod śniegiem. Pieszy musi się niema rzucać pod koła rozpędzonych aut, aby go kierowcy wreszcie zauważyli. To niedopuszczalne. Było tam już zresztą kilka wypadków ze skutkiem śmiertelnym.
Ul. Legionów wchodzi w skład zamojskiej obwodnicy. Ruch jest tam potężny, a kierowcy często nadmiernie przyciskają pedał gazu. Tamtędy jeżdżą też ciężarówki do przejścia granicznego w Hrebennem. Piesi z takimi kolosami mają marne szanse.
– Trzeba tam ustawić światła pulsacyjne – tłumaczy radna Wołoszyn. – Warto też przejście lepiej oznakować i go… częściej odśnieżać. Tam po prostu można ugrzęznąć. Zresztą podobna sytuacja w sąsiedztwie sklepów przy Starowiejskiej. Niebezpiecznie jest też obok tzw. ekonomika (ul. Łukasińskiego-red.). I w kilku innych miejscach
.
Czy to się może zmienić? Anna Muszyńska, dyrektor Zarządu Dróg Grodzkich w Zamościu zapewnia, że magistrat o przejściu na ul. Legionów nie zapomniał.
– Staramy się o dofinansowanie z Ministerstwa Infrastruktury na przebudową ul. Legionów od ul. Staromiejskiej do Hrubieszowskiej, ul. Jana Pawła, części ul. Hrubieszowskiej oraz ronda znajdującego się między tymi traktami – tłumaczy dyrektor Muszyńska. – Chodzi aż o 26 mln zł. Czy je uzyskamy, okaże się na wiosnę.
Czy wtedy będzie bezpieczniej? – Na pewno – zapewnia dyrektor Muszyńska. I dodaje. – Natomiast jeśli chodzi np. o ulicę Starowiejską sprawa jest inna. W miejscach gdzie nie ma przejść dla pieszych, znajdujących się ponad 100 metrów od skrzyżowania to pieszy ma pierwszeństwo. Tak mówią przepisy. Kierowcy powinni o tym pamiętać i pieszych przepuszczać.