Bociany nie przynoszą dzieci, tylko są sygnałem, że dzidziuś będzie za 9 miesięcy… Rozmowa z dr. n. med. Szymonem Bakalczukiem z Kliniki Rozrodczości i Andrologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Czy wiosną bardziej buzują hormony i chce się nam częściej uprawiać miłość?
Więc dlaczego z nadejściem tej pory roku jest większa ochota?
- Bo widzimy, że przyroda budzi się do życia, jest więcej słońca, cieplej, bardziej optymistycznie. To atawizmy związane ze zmianami cyklicznymi w przyrodzie, z dłuższym dniem To bardzo pozytywne, bo zwiększa ilość ciąż.
To udowodnione, że w grudniu urodzi się więcej dzieci?
To się pięknie składa - mamy i wiosnę, i kryzys…
- O kryzysie lepiej nie mówmy. A wiosna wkrótce nadejdzie z pewnością.
Spóźnia się jednak…
- Dlatego nasze reakcje też mogą być spóźnione. Ale wreszcie w każdym obudzi się chęć do życia, niezależnie od wieku. Miłość też nie jest zależna od wieku. Ba, mężczyźni wkraczają w drugą młodość wieku dojrzałego - i to bywa niebezpieczne!
Oglądają się za młodymi dziewczynami?
- Wciągają brzuszek, zrzucają parę kilo, puszą się jak pawie.
A kiedy miną dziewczynę, brzuch znów zwisa nad paskiem…
- Dlatego lepiej, żeby wiosną zadbali o siebie. Zamiast się puszyć, trzeba się pogimnastykować, pobiegać, zadbać o wygląd. Wiosna to także pora na podejmowanie decyzji o zmianach - żegnam się z papierosem, nadwagą, zbyt dużą ilością piwa... Kobiety chętniej podejmują decyzje o zmianie wyglądu, uczesania, zrzuceniu nadwagi.
Bociany się spóźniają. Jeśli kochamy się wiosną, to jakaś lipa z tym przynoszeniem dzieci…
- One nie przynoszą dzieci, tylko są sygnałem, że dzidziuś będzie za 9 miesięcy. Są symbolem rodzącego się życia.
Rozmawiała Maria Kolesiewicz