Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Archiwum

15 listopada 2007 r.
14:54
Edytuj ten wpis

Dostałem wątrobę i drugie życie

0 0 A A

ROZMOWA z Krzysztofem Pijarowskim, prezesem Zarządu Głównego Stowarzyszenia "Życie po Przeszczepie”, wiceprezesem Polskiej Unii Medycyny Transplantacyjnej

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
• Jak to się stało, że zachorował pan tak ciężko, że konieczny był przeszczep wątroby?
- Podczas transfuzji krwi zostałem zarażony HCV, czyli wirusem zapalenia wątroby typu C. Nierozpoznanie tej choroby jest nadal bardzo częste. Lekarze pierwszego kontaktu często nie wysyłają pacjentów na badania wątrobowe pod kątem wirusów typu B i C. Niektórzy zakładają z góry - i tak było także w moim przypadku - że przyczyną choroby jest alkohol. Lekarz pomyślał zgodnie ze stereotypem z lat może sześćdziesiątych, że skoro jestem dziennikarzem, muszę chlać wódkę.

• Był pan w ciężkim stanie?
- Moja wątroba została zniszczona przez wirus. Wpadłem w dwie kilkutygodniowe śpiączki. Przyplątała się jeszcze cukrzyca i na przeszczep wątroby trafiłem praktycznie w stanie agonalnym. Przeszczepu dokonano w sylwestra 1999 roku. Sześć miesięcy później wróciłem do pracy w komercyjnym radiu.

• Otarł się pan o śmierć?
- Ja już właściwie byłem u Pana Boga. W pewnym sensie św. Piotr kazał mi zmykać na ziemię, bo da mi znać, jak tam pojawią się znów wolne miejsca. Przeszczep dał mi nowe życie.

• Długo pan wracał do normalnego życia?
- Ponieważ dostałem przeszczep w stanie agonalnym, trwało to dłużej niż u innych. Znam przykłady osób, które wstawały z łóżka już kilka dni po przeszczepie. Ja uczyłem się na nowo siadać, na nowo chodzić, na nowo czytać i pisać. Miałem pełen zanik mięśni i mój powrót do formy trwał półtora miesiąca, ale - jak już mówiłem - po pół roku mogłem wrócić do pracy.

• Inaczej patrzy pan teraz na życie?
- Funkcjonuję na nowo od ośmiu lat. Spłacam swój dług. Jako pracoholik materialnie robię to wobec fiskusa, płacąc podatki. Mam nadzieję, że spłacam też dług honorowy wobec transplantologów i mojego dawcy, promując w Polsce transplantologię.

• Nie odczuwa pan większych dolegliwości niż ktoś, kto ma od urodzenia swoją wątrobę?
- Nie. W gronie osób po przeszczepach znajdzie się zawsze kilku hipochondryków, których zawsze coś kłuje i męczy, ale na ogół wszyscy cieszą się życiem. Oczywiście, uważać trzeba, bo to jest już trochę inna jakość życia.

• Czym się w pana przypadku wyraża to uważanie?
- Nie piję alkoholu i stale muszę brać leki, do końca życia. Ale to nie są aż takie wielkie ograniczenia. Według stereotypu po przeszczepie człowiek jest inwalidą, który siedzi w fotelu i rodzina wystawia go o ósmej rano na balkon na kilka godzin na słońce. Doświadczenie naszego stowarzyszenia pokazuje, że ludzie po przeszczepach tańczą, kobiety rodzą dzieci (jedna z naszych koleżanek urodziła nawet bliźniaki, druga kolejno dwójkę dzieciaków), pracują, zajmują się sportem. Po przeszczepie naprawdę zaczyna się nowe życie. To nie jest slogan.

• W jakimś tekście publicystycznym przeczytałem, że biorca wraz z wątrobą dawcy przejmuje jego ulubione smaki i zmieniają mu się kulinarne upodobania. Ile w tym prawdy?
- Dokładnie tyle, ile tkwi w dowcipie o mężczyźnie, który otrzymuje nerkę kobiety i odtąd już sika na siedząco. To kompletna bzdura. Kiedy wątroba jest chora, organizm automatycznie broni się przed pewnymi potrawami. Kiedy człowiek dostanie nową wątrobę, to organizm domaga się na nowo np. witamin w jabłku i zaczynamy wszystko wcinać, ale to nie znaczy, że pacjent przejął upodobania kulinarne człowieka, od którego dostał wątrobę. Przecież to siedzi w mózgu, nie w wątrobie czy w sercu.

• Zna pan dawcę swojej nowej wątroby?
- Wiem o nim stosunkowo dużo: jak się nazywał, ile miał lat i w jaki sposób umarł. Nigdy nie podjąłem i nie podejmę próby kontaktu z jego rodziną. Kiedy z tego świata odchodzi dawca organów, to jest to czyjś ojciec, mąż czy brat. W jego domu ma miejsce tragedia. Ten ból się przeżywa, ale zawsze czas jednak leczy rany. I kiedy po kilku latach w tym domu pojawia się jakiś facet i mówi, że ma wątrobę, nerkę czy serce tego ojca, męża i brata, to jest to zupełnie niepotrzebne rozdrapywanie ran. To nie ma sensu.

• Myśli pan czasem o "swoim” dawcy?
- Zapalam dodatkowy znicz na moim rodzinnym grobie i codziennie się modlę o spokój jego duszy. Większość osób wierzących po przeszczepie tak robi. Modli się codziennie za swoich dawców. Podczas naszych zjazdów odprawia się msze za nich i to całkiem wystarcza. Rodziny dawców tworzą środowiska, do których biorcy niekoniecznie muszą wchodzić. Byłem kiedyś na imprezie z udziałem rodzin dawców, przede wszystkim młodych ludzi, którzy zginęli. Nie przyznawałem się, kim jestem. Usłyszałem w ich rozmowach, jak stale trwa ich ból. Wspominają, jakie zdolne było ich dziecko, jak pięknie malowało. Nie należy tego burzyć i powiększać ich traumy.

• Zna pan przypadki szantażu biorców przez rodziny dawców?
- To nie jest prosty szantaż na zasadzie: pan musi mi teraz dać tysiąc złotych. Ale przypadki, że wymusza się podwiezienie samochodem albo pożyczkę pieniędzy, są mi znane. Taki biorca zwykle nie odmawia, bo presja jest potężna. Dlatego - powtarzam - bliskie kontakty dawców i biorców nie mają sensu.

• Długo pan czekał na swój przeszczep?
- Czekałem krótko i doczekałem się. Bo taka sytuacja, że bardzo trudno jest doczekać się na przeszczep, powstała dzięki politykom dopiero zupełnie niedawno. Przypominam, że jeszcze w styczniu 2007 polska transplantologia realizowała zapotrzebowanie na 50 procent takich operacji w kraju - co drugiej osobie czekającej na organy ratowano życie. Już w lutym spadło to o kolejne pięćdziesiąt procent. A to oznacza, że na stu chorych czekających na organy do przeszczepu ratuje się tylko dwudziestu pięciu. Reszta czeka, a niektórzy z nich umierają.

• Dlaczego wielu ludzi niechętnie się zgadza na oddanie swoich organów lub na pobranie ich od zmarłych osób bliskich?
- Według czerwcowych badań OBOP-u, większa "świadomość przeszczepowa” jest w dużych miastach, mniejsza w małych miasteczkach i na wsiach. W świetle tych badań okazuje się, że generalnie najmniej się pobiera organów w tej części Polski, gdzie przeważa elektorat prawicowy. W tych regionach - w Małopolsce i na ścianie wschodniej - silniejsze jest przywiązanie do stereotypów kulturowych, wielki jest kult osób zmarłych. Tam, gdzie życie poszło bardziej do przodu, więź z przyzwyczajeniami dziadków czy nawet rodziców jest słabsza. To sprzyja oddawaniu organów. Nie jest przypadkiem, że wśród młodzieży nie obciążonej stereotypami poparcie dla transplantacji jest większe. Ale zdarza się i negatywna presja środowiska.

• Czym się ona przejawia?
- W niektórych środowiskach osoby, które zdecydowały się powiedzieć, że ich bliscy nie mieli nic przeciw oddaniu swoich organów do przeszczepu, są wytykane palcami jako ci, którzy "sprzedali” swoich bliskich. To jest bardzo niedobra presja. Tym bardziej że w Polsce organami się nie handluje. Oddanie ich w celu ratowania drugiego człowieka jest szlachetnym darem z siebie. Pokreślił to ostatnio Kościół katolicki w Polsce, zachęcając ustami biskupów do tego daru. Nasze stowarzyszenie przyłożyło zresztą swoją cegiełkę do prac nad tym listem.

• Wielu mądrych i szlachetnych ludzi mówi: chętnie złożyłbym wobec moich najbliższych deklarację, że oddam po śmierci swoje organy, ale boję się. Może mi coś wytną, zanim naprawdę umrę, albo uśmiercą mnie, żeby komuś dać moje serce czy nerkę. Co by im pan odpowiedział?
- Tego typu lęki pogłębiły się po lutowej wypowiedzi ministra Ziobry, który powiedział o lekarzu: "ten pan już nikogo więcej nie zabije”. Potem była opisana przez jedną z gazet afera białostocka, zresztą kompletnie wyssana z palca. W tych lękach jest też dalekie echo pamiętnego pavulonu i tego, co działo się w łódzkim pogotowiu. W dodatku przeciętny Kowalski nie zna się na procedurach poprzedzających przeszczep. Kiedy widzi ciało człowieka, od którego mają być pobrane organy, to klatka piersiowa się porusza i jest ono ciepłe. Nie każdy zastanawia się nad tym, że ten człowiek już umarł, oddycha za niego respirator, a krążenie jest podtrzymywane za pomocą leków. W słynnym reportażu radiowym "Kołysanka dla Briana” matka mówi, że zgodziła się na pobranie organów od swego syna, bo spojrzała w jego oczy i zobaczyła, że są martwe. Mało kto z rodzin osób zmarłych w takiej sytuacji w te oczy patrzy.

• Nie musimy się bać, że ktoś zostanie jeszcze za życia pozbawiony ważnych organów, które zostaną przeznaczone do przeszczepu?
- Organy pobiera się tylko w sytuacji stwierdzenia pewnej śmierci. Kiedy jest podejrzenie, że obumarł cały mózg (kiedyś mówiło się o obumarciu pnia mózgu), zwołuje się komisję złożoną z lekarzy kilku specjalności sprawdzającą, czy ten człowiek żyje. W nowej ustawie badania te są bardziej skomplikowane, oparte m.in. na sprawdzaniu dopplerowskich przepływów krwi w mózgu, by całkowicie wykluczyć sytuację, że pobrano organy od kogoś, kto miał jeszcze szanse na ratunek. Po kilku godzinach komisja sprawdza stan człowieka, a wreszcie czyni się to po raz trzeci. Po trzeciej próbie podpisuje się protokół o śmierci osoby, pyta się rodzinę, czy pacjent nie wyraził sprzeciwu co do bycia dawcą. Jeśli rodzina wyraża zgodę na pobranie organów, rozpoczyna się logistyka zmierzająca do skojarzenia dawcy i biorcy.

• Na ile takie inicjatywy, jak akcja "Nie zabieraj organów do nieba” mogą pomóc zmianie społecznej świadomości związanej z przeszczepami?
- Mogą, i to bardzo. To jest bardzo ważne. Każda akcja informacyjna, stawiająca ważne pytania, mówiąca o problemie transplantacji powoli zmienia świadomość społeczną. My w stowarzyszeniu, które założyłem osiem lat temu, postanowiliśmy także najpierw próbować zmieniać świadomość, a dopiero potem grupować osoby po przeszczepie. Mamy za sobą kilkanaście akcji i kampanii. Teraz stoimy na starcie kampanii "Serca nie rosną na drzewach”. M.in. poprzez billboardy i plakaty chcemy propagować ideę, że serca nie rosną na drzewach, ale w nas i po śmierci możemy je komuś ofiarować, by ratowały jego życie.

• Co musi się zmienić w polskim prawie, by nie co czwarty, ale wszyscy lub prawie wszyscy potrzebujący organów mogli się na nie doczekać?
- W prawie nie powinno się grzebać. Nie wierzę w skutek deklaracji zgody wprost, o której mówi się coraz częściej, czyli oficjalnego oświadczenia, że chce się oddać organy po śmierci (obecnie obowiązuje zasada zgody domniemanej). Jeśli wypełniamy PIT-y w ostatniej chwili, nie mamy czasu wymienić dowodu, to i składanie zgód na pobranie organów będzie trwało latami. A bez tej zgody organów pobierać nie będzie można. I jeszcze coś: po lutowej konferencji Ziobry zamknęło się na sprawę środowisko medyczne. Wielu lekarzy nie podejmuje się orzekania o śmierci, bo nie chcą być oskarżani przez CBA, że zamordowali człowieka. Najpierw musi się podnieść środowisko medyczne, potem reszta społeczeństwa. W tym celu ruszamy z programem edukacyjnym dla szkół. Przygotowujemy też film dla przedszkolaków, by ich oswoić z tematem.

• Nie za wcześnie?
- Czasem mamusia takiego dziecka ma nowe serduszko. Trzeba go uspokoić, że będzie go kochać tak samo jak przedtem. Na świecie robi się to od dawna. Współpracujemy w tym programie z departamentem zdrowia Stanów Zjednoczonych.

Pozostałe informacje

Julia Szeremeta wróciła na ring w wielkim stylu podczas gali Suzuki Boxing Night
ZDJĘCIA
galeria

Julia Szeremeta wróciła na ring w wielkim stylu podczas gali Suzuki Boxing Night

W lubelskiej hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli odbyła się gala Suzuki Boxing Night 32. W walce wieczoru Julia Szermeta pokonała Lenę Buchner.

MŚ w pływaniu: Kacper Stokowski za podium na 50 m stylem grzbietowym

MŚ w pływaniu: Kacper Stokowski za podium na 50 m stylem grzbietowym

Kacper Stokowski na pewno zaliczy mistrzostwa świata na krótkim basenie do udanych. Do tej pory zawodnik AZS UMCS wywalczył dwa brązowe medale. Jeden w sztafecie 4x100 metrów stylem dowolnym oraz indywidualnie na 100 m stylem grzbietowym. W piątek 25-latek znowu miał okazję wystąpić w finale. Tym razem na 50 m grzbietem. Niestety, musiał się zadowolić piątą lokatą.

Seria zwycięstw trwa. Start Lublin po bardzo dobrej drugiej połowie pokonał Zastal
ZDJĘCIA
galeria

Seria zwycięstw trwa. Start Lublin po bardzo dobrej drugiej połowie pokonał Zastal

Szósta wygrana w tym sezonie, a czwarta z rzędu. Start Lublin w piątkowy wieczór przedłużył dobrą passę podczas spotkania z Zastalem Zielona Góra. Gospodarze wygrali 91:82, ale znacznie lepiej spisali się w drugiej połowie. W tym czasie zdobyli 50 punktów, a stracili tylko 32.

Jaka szorowarka do dywanów – co trzeba wiedzieć o szorowarkach?

Jaka szorowarka do dywanów – co trzeba wiedzieć o szorowarkach?

Wybór odpowiedniej szorowarki do dywanów znacząco usprawnia czyszczenie i poprawia efektywność pracy. Warto więc znać różnice między urządzeniami domowymi a profesjonalnymi, by dostosować sprzęt do swoich potrzeb.

Jaki środek przeciw pleśni na ścianie wybrać?

Jaki środek przeciw pleśni na ścianie wybrać?

Jak usunąć pleśń ze ściany? To pytanie zadaje sobie wiele osób, których dotknął problem „niepożądanego gościa” w domu. Pleśń jest zarówno problemem estetycznym, jak i zdrowotnym. Warto wiedzieć, co robić, gdy już pojawi się na naszych ścianach oraz w jaki sposób skutecznie się jej pozbyć. Poznajcie sprawdzony środek na niepożądane plamy!

Koszmarny pożar w Idalinie. Zginął ojciec i trójka dzieci
zdjęcia
galeria
film

Koszmarny pożar w Idalinie. Zginął ojciec i trójka dzieci

W nocy z czwartku na piątek w niewielkiej miejscowości Idalin w gminie Józefów nad Wisłą doszło do tragicznego w skutkach pożaru. Z budynku uratowała się matka i czternastoletni syn. Ojciec rodziny i trójka pozostałych dzieci zginęli na miejscu. Sąsiedzi założyli internetową zbiórkę na nowy dom dla pogorzelców.

Oszust spędzi święta w więzieniu

Sukces puławskich policjantów. Oszust trafił do więzienia

Do tymczasowego aresztu trafił 24-latek podejrzany o szereg oszustw wobec seniorów z całej Polski, w tym z Puław. Został ustalony przez puławskich kryminalnych i zatrzymany we Wrocławiu przez tamtejszych policjantów.

Jedno zdjęcie, trzy słowa - rozpoznasz znanych lubelskich celebrytów?
QUIZ

Jedno zdjęcie, trzy słowa - rozpoznasz znanych lubelskich celebrytów?

Ich nazwiska zna cała Polska, pojawiają się na scenach, boiskach oraz szklanych ekranach. Mało kto wie, że są związani z województwem lubelskim.

Choinka za krew

Choinka za krew

Honorowi dawcy nie będą musieli kupować choinki. W najbliższą środę, leśnicy podarują drzewko każdemu, kto zdecyduje się oddać krew.

Ukradli skarbonkę z napiwkami. Słono za to zapłacą

Ukradli skarbonkę z napiwkami. Słono za to zapłacą

Zamojscy policjanci zatrzymali dwóch złodziei, którzy połasili się na napiwki jednej z restauracji. Grozi im kilka lat więzienia.

Muzyka, wino i śpiew - niedziela na zamku w Janowcu

Muzyka, wino i śpiew - niedziela na zamku w Janowcu

Świąteczne utwory wykonanywane na żywo, stoiska gastronomiczne, kramy z ozdobami, św. Mikołaj, warsztaty plastyczne, animacje z Magicznymi Ogrodami - to wszystko i wiele więcej czeka na wszystkich, którzy w sobotę i niedzielę wybiorą się do zamku w Janowcu.

Jak wyłączyć iPhone’a i go zresetować?

Jak wyłączyć iPhone’a i go zresetować?

Prawdopodobnie większość osób choć raz w życiu musiała zresetować swój telefon. Zazwyczaj użytkownik telefonu jest do tego zmuszony ze względu na to, że urządzenie nie odpowiada i nie można z nim nic zrobić. Smartfon warto jednak zresetować również wtedy, gdy przekazuje się go w użytkowanie innej osobie. Co muszą zrobić posiadacze iPhone’a, by zresetować swoje smartfony?

Nie idzie u siebie, to może pójdzie na wyjeździe? Azoty Puławy zagrają w Lubinie

Nie idzie u siebie, to może pójdzie na wyjeździe? Azoty Puławy zagrają w Lubinie

Trzy porażki z rzędu przed własną publicznością i na razie wystarczy. W niedzielę Azoty Puławy poszukają punktów w Lubinie. Tamtejsze Zagłębie to czwarta drużyna w tabeli Orlen Superligi, tyle że od końca. Spotkanie zaplanowano na godz. 16.

Kinga Linkiewicz idzie jak burza. Podbiła publiczność w Rydze

Kinga Linkiewicz idzie jak burza. Podbiła publiczność w Rydze

Wokalny talent Kingi Linkiewicz przekracza kolejne granice. Tym razem, 23-latka podbiła Rygę. To jej jedenasty międzynarodowy sukces.

Lublin ogłasza konkurs na realizację programu „Dzielnice Kultury”

Lublin ogłasza konkurs na realizację programu „Dzielnice Kultury”

Miasto Lublin ogłosiło konkurs na realizację zadań z zakresu kultury i sztuki w ramach programu „Dzielnice Kultury” na 2025 rok. Oferty można składać do 30 grudnia 2024 roku.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium