Zasady są jasne. – Wymyśliłem hasło, które może dać duże szanse na dostanie się do Sejmu – mówi pan Andrzej z Warszawy. To on dał ogłoszenie do gazet w kilku regionach kraju, także w naszym. – Teraz chcę sprzedać swój produkt. Uważam, że jest dobry.
Autor tłumaczy, że hasło składa się z czterech wyrazów, które tworzą pewną grę słów. – Slogan od razu przywołuje jasne skojarzenia. Bo niby dotyczy spraw nauczycielskich, ale tak naprawdę odnosi się do całego społeczeństwa. Chwyci jak nic.
Pan Andrzej wie, co mówi. Sześć lat temu prowadził kampanię kandydata do parlamentu. – Dostał się do Sejmu w cuglach – zapewnia. – Ale kampania to dużo roboty. Teraz postanowiłem sprzedać tylko hasło.
Chętni mogą się zgłaszać do przyszłego tygodnia. Slogan dostanie ten, kto zapłaci najwięcej. – Myślę, że to trzeba liczyć na tysiące złotych – mówi pan Andrzej. – To niewiele w porównaniu z zarobkami posła. (mb)