Apel w sprawie sytuacji polskiej mniejszości na Białorusi podzielił radę powiatu bialskiego. Prawica domagała się w nim reakcji władz rejonu brzeskiego na aresztowanie Anny Paniszewy.– Przestańcie bić pianę i uprawiać propagandę – ganił radnych PiS starosta Mariusz Filipiuk (PSL).
Klub radnych prawicy, który przygotował ten apel, chciał, by władze partnerskiego Brześcia stanęły w obronie Anny Paniszewy i jej polskiej szkoły w tym mieście. Decyzją prokuratury, placówka za kilka miesięcy ma zostać zlikwidowana. A jej dyrektorka, Anna Paniszewa przebywa od 12 marca w areszcie.
Powód? Poważne naruszenie ustawodawstwa, które spowodowało uszczerbek na państwowych i społecznych interesach". Zarzuty to m.in. rzekoma „rehabilitacja nazizmu” oraz „wzniecanie waśni narodowej i religijnej”.– Pani Anna Paniszewa jest bardzo znana w powiecie bialskim i w Brześciu. Do jej szkoły uczęszcza ponad 400 uczniów. Placówka jest ukierunkowana na patriotyzm– zwraca uwagę radny Marian Tomkowicz (PiS).– Ten apel powstał na wniosek wielu środowisk z powiatu. To prośba aby władze Brześcia ujęły się za panią Anną i polska szkołą, aby Polacy mieli tam prawo do nauki– tłumaczy radny, dodając że to „przecież nasze wspólne dziedzictwo”.
Ale już na początku sesji starosta Mariusz Filipiuk (PSL) zawnioskował o zdjęcie tego apelu z porządku obrad.– To delikatna sprawa i wymaga zaangażowania polskiej dyplomacji. Skierowałem pismo do MSZ aby nam podpowiedziano jak powinniśmy się w tej sytuacji zachować, czy takie stanowiska są wskazane– zaznacza starosta. Ministerstwo Spraw Zagranicznych jeszcze powiatowi nie odpowiedziało. – Sprawy międzynarodowe to kompetencje resortu. Nasze stanowisko mogłoby popsuć działania MSZ– stwierdza Filipiuk. Poza tym, z jego informacji wynika, ze białoruscy partnerzy także odradzają samorządowi podejmowanie takich apeli. – Poczekajmy aż dostaniemy odpowiedź z MSZ.
Opinii nie podziela wicestarosta Janusz Skólimowski (PiS).– Apel nie narusza polskiej racji stanu, służy jedynie naszym rodakom. Mamy prawo zwracać się do naszych partnerów zagranicznych– uważa Skólimowski.
Ostatecznie jednak głosami 14 radnych apel nie był procedowany na sesji.– To jest czarny dzień dla rady, zamknęliście nam usta– komentował po głosowaniu radny Marian Tomkowicz.– Źle się dzieje Polakom na Bałorusi. To wierzchówek góry lodowej. Jest wiele osób inwigilowanych. Należy się w tej sprawie odezwać– przekonywał jeszcze radny PiS.
Jednak, starosta uznał apel za „propagandę”– Proszę nie bić piany i nie uprawiać propagandy. Nie róbcie z siebie wielkich polityków międzynarodowych– grzmiał Filipiuk. – Zaproście do nas dzieci z Białorusi. Przygotujemy stypendia. W taki sposób pomagajcie– zaproponował starosta.
Temat ma powrócić na kolejnej sesji. Wiceprzewodniczący Daniel Dragan sugeruje zwołanie „okrągłego stołu”. – Na rzecz wypracowania realnych działań służących Polonii na Białorusi, które obejmowałaby nie tylko samorząd powiatowy, ale również gminy, administrację rządową, przedstawicieli NGO oraz Kościoła Katolickiego i Kościoła Prawosławnego– podkreśla Dragan.