Tylko 6 z 25 koni arabskich wystawionych na aukcji Pride od Poland znalazło nabywców. - Nie mieliśmy wpływu na to jacy kupcy przyjechali - tak porażkę tłumaczy prezes Sławomir Pietrzak. A hodowcy z Arabii Saudyjskiej zwracają uwagę na słabą jakość aukcyjnych koni.
Najdroższa okazała się trzyletnia siwa Prunella z Janowa Podlaskiego, którą kupiec z Czech wylicytował za 150 tys. euro. Z kolei, typowana jako jedna z faworytek, janowska siwa klacz Anawera została wylicytowana za 110 tys. przez kupca z Rumunii. W sumie, sześć klaczy sprzedano łącznie za 410 tys. euro.
- Chcielibyśmy sprzedać więcej koni, ale nie wyciągnę przecież kupcom pieniędzy z kieszeni - powiedział prezes janowskiej stadniny tuż po niedzielnej aukcji. 30 kupców wpłaciło wadium i brało udział w licytacji, po raz pierwszy w Janowie Podlaskim pojawili się Chińczycy, ale nie kupili żadnego konia. - Nie możemy pozwolić aby takie konie sprzedawać za 10 tys. euro, bo to przecież nasza marka. Jeżeli niektórzy kupcy przyjechali aby kupić tanio, to się pomylili - podkreśla Pietrzak.
Wytłumaczenie znalazł też prezes michałowskiej stadniny. - Na rynku zrobiło się tak, że jest coraz więcej aukcji, oferta jest duża, jest nadpodaż koni. A wcześniej tego nie było - stwierdza prezes Maciej Paweł Grzechnik. Tymczasem hodowcy z Arabii Saudyjskiej zwracają uwagę na słabą jakość aukcyjnych koni.
- Jestem wielkim fanem polskiego programu hodowlanego. Ale rozczarowała mnie jakość koni. Nie po to przemierzyłem 5 tys. kilometrów. Program hodowlany idzie w dół. Trzeba to zmienić. Bo polski program hodowli jest historyczny i ważny dla całego świata koni arabskich - powiedział tuż po aukcji jeden z kupców z Arabii.
Zdaniem byłego prezesa michałowskiej stadniny Jerzego Białoboka na słaby wynik aukcji złożyło sie szereg czynników, m.in. nieodpowiednia organizacja. - Oferta nie była przemyślana - mówi Białobok, który w lutym 2016 roku wraz z Markiem Trelą byłym prezesem janowskiej stadniny, zostali odwołani przez Agencję Nieruchomości Rolnych ze swoich stanowisk. - Poza tym promocję wydarzenia zlecono włoskiej firmie, a nie polskiej. Nie był to pijarowsko dobry pomysł. Aukcja podlega jednak pewnym prawom ekonomicznym, a nie politycznym - dodaje Białobok.
Przypomnijmy że rok temu również nie obyło się bez skandalu. Wówczas, wbrew regulaminowi, klacz Emira była licytowana dwa razy. - Prestiż aukcji został wtedy mocno nadszarpnięty. W tym roku przyjechali tu raczej ludzie ciekawi czegoś, niż kupcy - uważa Alina Sobieszak wydawca branżowego Araby Magazine. - Obawiam sie że prestiż aukcji nie zostanie odbudowany. Tegoroczna licytacja ciągnęła sie jak guma do żucia. Anawera była sprzedawana pół godziny. Komu zależy na zniszczeniu 200 lat janow? - zastanawia się Sobieszak.
Tymczasem, prezesi państwowych stadnin zapewniają że aukcja Pride of Poland odbędzie się również za rok. - Trzeba obserwować jaka będzie sytuacja na rynku, bo idą raczej gorsze czasy - zaznacza Pietrzak.
Podczas ubiegłorocznych aukcji Pride of Poland i Summer Sale sprzedano w sumie 16 koni za 1 mln 271 tys. euro. W poniedziałek w Janowie Podlaskim o godz. 12.00 rozpoczyna się jeszcze letnia aukcja, tzw. Summer Sale, na której wystawionych będzie 29 koni.