Gazu łzawiącego i kajdanek musieli użyć funkcjonariusze Straży Granicznej wobec Czeczenów, którzy zaatakowali ich w ośrodku strzeżonym w Białej Podlaskiej. Tymczasem Fundacja Ocalenie i Helsińska Fundacja Praw Człowieka uważają że to cudzoziemcy zostali potraktowani nieludzko i z przemocą.
Do incydentu doszło w czwartek o godz. 3:00 w nocy gdy Straż Graniczna zaczęła wyprowadzać troje cudzoziemców w celu ich deportacji. Przed południem mieli być na lotnisku Chopina w Warszawie. - Kilka osób przebywających w ośrodku utrudniało funkcjonariuszom wykonywanie czynności, próbując uniemożliwić im wyprowadzenie cudzoziemców z ośrodka. Trzech mężczyzn, obywateli Rosji narodowości czeczeńskiej, zachowywało się szczególnie agresywnie - relacjonuje ppor. Dariusz Sienicki rzecznik prasowy komendanta Nadbużańskiego Oddziału SG.
- Nie tylko grozili funkcjonariuszom, ale również dopuścili się wobec nich czynnej napaści. Po kilkukrotnym i bezskutecznym przywoływaniu do porządku użyto gazu łzawiącego i kajdanek- dodaje Sienicki. Następnie mężczyźni trafili do izolatki. Do ośrodka wezwano karetkę pogotowia. - Zespół ratownictwa medycznego udzielił cudzoziemcom niezbędnej pomocy, oceniając, że nie wymagają hospitalizacji- zaznacza rzecznik. Ostatecznie 3-osobowa grupa cudzoziemców została, zgodnie z decyzją, deportowana.
Zajście inaczej jednak relacjonują organizacje pozarządowe. Lubelska fundacja Instytut na Rzecz Państwa Prawa uznaje deportację za bezprawną. - W stosunku do tej rodziny (21-letnia samotna matka z dwiema córeczkami) nie zostało jeszcze dokończone postępowanie w sprawie udzielenie ochrony (...). Okoliczności zabrania czeczeńskiej rodziny też są bardzo bulwersujące - uważa Tomasz Sieniow prezes zarządu fundacji, która otaczała pomocą prawną deportowaną rodzinę.- Grupa konwojowa, którą siłą wyciągnęła młodą matkę i dwie dziewczynki o 3 w nocy z pokoju, zdaniem Czeczenki, podała jej, wobec jej oporów i krzyków, jakieś środki, prawdopodobnie uspokajające- dodaje Sieniow.
Cudzoziemcy z ośrodka w Białej Podlaskiej skontaktowali się też z warszawską fundacją Ocalenie. - Z ich relacji wynika, że na skutek decyzji skazującej jedną z rodzin na przymusowy pobyt w ośrodku przez kolejne trzy miesiące, współmieszkańcy zorganizowali najpierw 2 - dniowy protest głodowy, a następnie wyszli przed ośrodek, by demonstrować swoją solidarność z rodziną, której dotyczyła ta decyzja - mówi Gagik Grigoryan z fundacji Ocalenie.
- Miało dojść do próby deportacji jednej z rodzin, a to spotkało się oporem. Do pokoju w którym przebywała rodzina, oskarżana o wszczęcie protestu został wpuszczony gaz łzawiący oraz została zastosowana przemoc fizyczna. Z relacji osób, które kontaktowały się z nami wynika, że osoby przebywające w ośrodku zostały przemocowo i nieludzko potraktowane- podkreśla Grigoryan i prezentuje nagranie, na którym jedna z kobiet tak relacjonuje zdarzanie : "Uszkodzili mojemu mężowi kręgosłup, córka krzyczała i płakała ze strachu, trzęsła się, a ja byłam w szoku i nie wiedziałam co robić. […] Przyjechało pogotowie i powiedzieli, że nic się nie stało, że wszystko jest w porządku. Ochrona stoi i się śmieje z nas".
Reakcję Straży Granicznej krytykuje też Helsińska Fundacja Praw Człowieka "Nie oceniając okoliczności, które skutkowały podjęciem przez funkcjonariuszy Straży Granicznej decyzji o użyciu środków przymusu bezpośredniego, Helsińska Fundacja Praw Człowieka stanowczo protestuje przeciwko użyciu gazu łzawiącego na terenie ośrodka, w którym przebywają rodziny z dziećmi. Z informacji posiadanych przez HFPC wynika, że wśród osób, które w rezultacie użycia gazu łzawiącego wymagały interwencji ratunkowej, były także kobiety i dzieci"- czytamy w oświadczeniu.
Ale Straż Graniczna informacje m.in. fundacji Ocalenie ocenia jako nieprawdziwe. - Na terenie ośrodka nie jest prowadzona żadna akcja protestacyjna. Informacje, które pojawiły się na ten temat są nieprawdziwe i krzywdzące- zaznacza Sienicki. Obecnie, prowadzone są czynności zmierzające do postawienia mężczyznom zarzutu czynnej napaści na funkcjonariuszy realizujących czynności służbowe. A HFPC apeluje do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz prokuratury o "przeprowadzenia rzetelnego postępowania wyjaśniającego okoliczności wydarzeń, jakie miały miejsce w nocy 6 kwietnia na terenie strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców w Białej Podlaskiej"