Dobiega końca śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez byłego dyrektora pogotowia w Białej Podlaskiej. Ale jeszcze nikt nie usłyszał zarzutów
Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej wszczęła je w sierpniu ubiegłego roku po zawiadomieniu senatora Grzegorza Biereckiego. Dotyczy ono „zaistniałego w okresie od 1 czerwca 2014 roku do 12 lipca 2016 roku w Białej Podlaskiej przekroczenia uprawnień przez dyrektora pogotowia poprzez złośliwe naruszanie praw pracowniczych”.
– W charakterze świadków przesłuchano ponad 100 pracowników pogotowia ratunkowego. Zgromadzono dokumentację dotyczącą inwestycji podejmowanych przez pogotowie w Białej Podlaskiej, a także dysponowania lekami i materiałami medycznymi – mówi Edyta Winiarek, p.o. prokuratora rejonowego.
W dalszym ciągu przesłuchiwani są świadkowie. Zgodnie z przyjętą przez śledczych taktyką, były dyrektor zostanie przesłuchany po wykonaniu wszystkich czynności – prokuratura musi dokonać oceny prawnokarnej zgromadzonych dowodów pod kątem zaistnienia czynu zabronionego, umożliwiającej jednocześnie określenie jego roli procesowej. Odpowiedź poznamy w przyszłym tygodniu.
Przypomnijmy, że na kierującego od 2006 roku pogotowiem Romana Filipa poskarżyła się część załogi. Ratownicy zarzucili mu m.in. mobbing i domagali się jego odwołania. W pogotowiu przeprowadzono kontrole – Urzędu Marszałkowskiego i inspekcji pracy. W tym czasie Filip został wysłany na zaległy urlop, a marszałek województwa do tymczasowego kierowania stacją oddelegował Michała Jedlińskiego. Ale pod koniec sierpnia urząd marszałkowski zdecydował ostatecznie o odwołaniu dyrektora z pełnionej funkcji, tłumacząc jednak, że nie ma to związku z wynikami kontroli.
Tymczasem już we wrześniu Roman Filip został zatrudniony w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Białej Podlaskiej na stanowisku zastępcy dyrektora. Natomiast obecnie bialskim pogotowiem kieruje Tadeusz Łazowski, były wieloletni starosta bialski.