Dzikie zwierzę zagryzło pięć psów w Jelnicy pod Międzyrzecem Podlaskim. Szósty gdzieś zaginął.
Jan Siedlanowski, sołtys Jelnicy bardzo się zaniepokoił, tym bardziej że był to już drugi taki przypadek w tym miesiącu.
– Wcześniej zginęły trzy psy, a teraz kolejne trzy. Drapieżnik najczęściej atakował czworonogi przywiązane na łańcuchu. Zagryzał je, po czym uciekał. Padł nawet pies, który ważył prawie 60 kilogramów. Pewnie to jakiś wilk, ale nikt go nie widział – zastanawia się sołtys. O zajściach powiadomił powiatowego lekarza weterynarii.
- Na razie wiemy tylko ze psy zostały zagryzione. W piątek pobrano próbki do badań na wściekliznę – wyjaśnia Radomir Bańko, powiatowy lekarz weterynarii w Białej Podlaskiej.
Roman Michaluk, wójt gminy Międzyrzec Podlaski polecił ostrzec mieszkańców Jelnicy wsi o zagrożeniu.