– Przepisy dopuszczają łączenie klas w szkołach – tłumaczy Kuratorium Oświaty, odnosząc się do naszej publikacji o takich rozwiązaniach w placówkach gminy Biała Podlaska. Klasy połączono tu w większości szkół, z czego nie wszyscy rodzice są zadowoleni.
– Przepisy dopuszczają łączenie klas w szkołach, a łączenie klas stosowane jest w placówkach, w których w poszczególnych oddziałach uczy się mała liczba uczniów – zaznacza Jolanta Misiak, dyrektor Wydziału Pragmatyki Zawodowej i Analiz Kuratorium Oświaty w Lublinie.
Kilka dni temu pisaliśmy o tej sprawie, po sygnale od naszego Czytelnika. – Ten pomysł jest nietrafiony. W szkole w Woskrzenicach Dużych połączono klasy V z VI oraz VII i VIII. Dowiedziałem się o tym 1 września – mówił nam pan Michał. Jego zdaniem, generowanie gminnych oszczędności odbija się na dzieciach i ich kształceniu w XXI wieku.
Okazuje się jednak, że zasady łączenia obowiązkowych zajęć edukacyjnych w szkole podstawowej określa rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 28 lutego 2019 roku. – To rozporządzenie precyzuje, że jeśli w szkole podstawowej jest organizowane nauczanie w klasach łączonych, to w klasach IV-VII co najmniej połowę wymiaru godzin obowiązkowych zajęć edukacyjnych prowadzi się bez łączenia tych klas z innymi klasami – zauważa dyrektor Misiak.
Połączenie klas dotyczy ośmiu szkół prowadzonych przez gminę. – Arkusz Szkoły Podstawowej w Woskrzenicach Dużych został zaopiniowany przez Kuratorium Oświaty w Lublinie 13 maja tego roku. Nauczanie w połączonych klasach w odbywa się w klasach V i VI – dodaje Misiak. Dotyczy to niektórych godzin języka polskiego, angielskiego, matematyki oraz historii. W sumie połączono 11 godz. – A w klasie VII i VIII wszystkie obowiązkowe zajęcia edukacyjne prowadzone są bez łączenia, z wyjątkiem wychowania fizycznego – zauważa dyrektor Wydziału Pragmatyki Zawodowej i Analiz.
Łączenie klas nie objęło tylko szkoły podstawowej w Sławacinku Starym. Samorząd tłumaczy, że w większości swoich placówek musiał wdrożyć takie rozwiązanie ze względu na ekonomię.
W tym roku ministerialna subwencja wynosi 11 mln zł. – Nie wystarcza nawet na płace dla nauczycieli – mówił na ostatniej sesji wójt Wiesław Panasiuk. Z własnego budżetu samorząd musi do oświaty dopłacić drugie 11 mln zł, aby spiąć budżet.