Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Od 1999 roku w Stoczku Łukowskim nie wzrosły podatki od nieruchomości, nawet o wskaźnik inflacji. Stoczkowianie, odwrotnie niż mieszkańcy w całej Polsce nie odczują też wzrostu cen wody.
Wszystko dlatego, że władze miejskie nie chcą pogarszać i tak trudnej sytuacji materialnej mieszkańców.- Do podniesienia cen wody nie skłoniły nas nawet nowe opłaty do urzędu marszałkowskiego. - mówi burmistrz Bogdan Gołęgowski. Tegoroczny budżet wyniesie 3 miliony 600 tysięcy złotych. Inwestycje to dokumentacja techniczna na oczyszczalnię ścieków (35-40 tysięcy złotych) i rozpoczęcie budowy. Potrwa rok i wyniesie ogółem 2 miliony złotych. - W naszym budżecie nie będzie drastycznych cięć i wzrostu inwestycji. To budżet orientacyjny, bo będziemy starać się o środki pozabudżetowe na wiele przedsięwzięć - zapowiada burmistrz. Podobnie było w ubiegłym roku. Udało się zbudować sieć gazową, zmodernizować trzy kotłownie i przygotować dokumentację techniczną na budowę hali sportowej. Wszystko kosztowało milion 280 tysięcy, z czego tylko 354 tysiące pochodziły z budżetu miasta. Nie tylko sam budżet jest problemem. W ciągu ostatnich dwóch tygodni doszło w Stoczku do dwóch pogryzień ludzi przez wałęsające się bezpańskie psy. Problem skończy się w marcu, wtedy w miasteczku pojawi się hycel. Burmistrz już wydał specjalne oświadczenie do ludności, w którym apeluje, aby pilnowali swoich pupili.Po ataku zimy władze miasta próbują mobilizować stoczkowian, aby odśnieżali chodniki przylegające do ich posesji. Przypominają, że odśnieżanie chodników jest obowiązkiem właścicieli sąsiednich podwórek i zaniedbywanie tego obowiązku jest karalne.- Stoczkowianie zastosowali się do naszego apelu - mówi Dziennikowi burmistrz - Nie pozostajemy bezduszni, kiedy właścicielami posesji są starsi, mniej sprawni ludzie, wtedy chodniki odśnieża za nich Miejski Zakład Gospodarki Komunalnej.
