• W Radzyniu jest kilka konkurujących pism. Jakimi pomysłami zyskaliście czytelników?
• Zwiększacie częstotliwość ukazywania się na rynku?
- Na początku roku, z powodu szczupłości środków, kadr i małego doświadczenia, z wielkim trudem udawało się nam wydawać pismo raz na dwa miesiące. Pod koniec wiosny mieliśmy już miesięcznik. Na początku jesieni był dwutygodnik. Być może na razie wydawanie tygodnika okaże się zbyt trudne, ale w nowym roku podejmiemy takie wyzwanie.
• Czy może istnieć lokalne pismo niezależne od miejscowego samorządu?
- A czy może istnieć prasa zależna od samorządu? Jedynie może tak funkcjonować pismo realizujące konkretne zadanie, jak np. spełnianie misji kulturotwórczej. Taką rolę świetnie pełni radzyński "Grot' mający bardzo wysoki poziom. Natomiast, gdyby jakieś władze wydawały pismo informacyjne, byłaby to kpina ze społeczeństwa i gwałt na demokracji. Czytelnicy potrzebują informacji o tym, czy samorząd funkcjonuje dobrze, czy źle. Władze łatwo mogłyby zapewnić swojemu pismu, za publiczne pieniądze: lokal, etaty i dostęp do informacji, a to kompletnie zdruzgotałoby możliwość konkurencji na rynku i prawdopodobnie zniszczyłoby samodzielne wydawnictwa. Dlatego taką praktykę uważam za szczególnie szkodliwą i zagrażającą tworzeniu się lokalnej demokracji i społeczeństwa obywatelskiego.
• Czy Pana działalność polityczna jako prezesa Lubelskiego Zarządu Wojewódzkiego SKL - Ruch Nowej Polski nie przeszkadza w prowadzeniu pisma?
- Czasowo rzeczywiście znacznie ogranicza mi możliwości. Staram się jednak, aby jak najmniejszy był wpływ moich poglądów na linię pisma, choć zdaję sobie sprawę, że nigdy nie da się go zupełnie wyeliminować. Nasza redakcja reprezentuje pełen przekrój światopoglądowy, od osób o poglądach skrajnie prawicowych, do skrajnie lewicowych.