Krew i zwierzęce wnętrzności porozrzucane po polach i lesie znaleźli inspektorzy ochrony środowiska niedaleko wsi Kobiałki Stare w powiecie łukowskim. Szczątki pochodzą z miejscowej ubojni. – Przy wysokich temperaturach powietrza może wybuchnąć epidemia – ostrzegają inspektorzy.
Okazuje się, że ten proceder kwitnie za zgodą Starostwa Powiatowego. – Nie kontrolujemy zakładów, którym wydajemy pozwolenia na spuszczanie ścieków na pola – przyznaje Grzegorz Świerczewski, naczelnik Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Łukowie. – Starostwo wydawało zgodę jeszcze na etapie projektowania lub budowy ubojni. Wystarczyła deklaracja, że będą spełnione niezbędne warunki.
– Odbieram telefony od zaniepokojonych mieszkańców, że dzieje się coś złego – alarmuje Edward Dec, kierownik bialskiej Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Kierownik Dec dodaje, że pracownicy zakładu „Ubój Zwierząt Rzeźnych
– Sprzedaż Mięsa” wylewają na pola więcej ścieków z krwią, aniżeli wynika z pozwolenia starosty.
– Skutkiem tego odpady poubojowe spłynęły do lasu, tworząc rozlewiska – dodaje. – Ponadto ubojnia nie wykonywała obowiązkowych badań, w tym badań ścieków i gleby na zawartość metali ciężkich. Właścicielkę ukaraliśmy mandatem oraz wszczęliśmy postępowanie administracyjne.
Bożena Dobrowolska, właścicielka wspomnianego zakładu, stara się pomniejszyć zagrożenie. – Ścieki są rozcieńczone wodą i nie szkodzą przyrodzie – broni się. – Choć kilku osobom nie podoba się nasza działalność, to jednak dajemy ludziom miejsca pracy.
Grzegorz Świerczewski ze Starostwa Powiatowego w Łukowie zapewnił nas, że urząd zbada i wyjaśni sprawę. – Wszystko może się zakończyć nawet cofnięciem pozwolenia na zlewanie ścieków do ziemi – dodaje.