Zenon Iwanowski z Białej Podlaskiej zabiega o uznanie jego reklamacji obuwia sportowego. Kupił je za 210 złotych w bialskiej firmie handlowej Jarosława P.
Ekspert wytknął klientowi, że mimo stwierdzenia usterki obuwia, nadal je użytkował doprowadzając do powiększenia uszkodzeń, które już nie pozwalają nawet na przeprowadzenie naprawy.
Oburzony Z. Iwanowski pojechał do Eugeniusza Wdowskiego, niezależnego rzeczoznawcy w Chełmie, który stwierdził, iż sporne buty mają wadę powstałą wskutek wykonania cholewek z materiału o małej wytrzymałości.
Ekspert "Reeboka” nie zgadzał się w tą opinią i sam zaproponował, aby spór rozstrzygnąć na drodze sądowej.
Katarzyna Wawiórko, bialski rzecznik konsumentów, powiedziała nam, że postanowiła wystąpić z powództwem do Sądu Grodzkiego przeciwko sprzedawcy obuwia sportowego.
- Próbowałam wysyłać korespondencję do właściciela sklepu, ale nie raczy odpowiadać rzecznikowi. Spotkamy się zatem w sądzie - podkreśla Katarzyna Wawiórko.
Właściciel firmy handlowej zapytany o możliwość polubownego załatwienia sprawy, odparł, iż wcześniej można było dojść do kompromisu. Obecnie sprawy już zaszły za daleko.
- Pic polega na tym, że samo przedstawicielstwo firmy "Reebok” proponuje drogę sądową. Buty były oryginalne, lecz źle je użytkowano. Nie można było ich przemoczyć. Nadawały się do biegów i spacerów - wyjaśnia Jarosław P. •
Według rzecznika
-W styczniu przeważają reklamacje z butami. Tylko z jednej firmy mam ich już cztery. Niektórzy ludzie domagają się zwrotu pieniędzy, a to nie jest możliwe. Nowe prawo pozwala jedynie na wymianę towaru tuż po zakupie lub później na naprawę. •