Jeśli polskie sądy nie osądzą mnie sprawiedliwie, zwrócę się do trybunału w Strasburgu – mówi pani Mirosława, która w trakcie nauki jazdy spowodowała wypadek.
Sąd w Radzyniu Podlaskim uznał, że winę ponoszą i kursantka, i instruktor, który jechał razem z nią. Uzasadniał, że Mirosława D. jechała z prędkością, niedostosowaną do warunków atmosferycznych i stanu drogi.
Z kolei instruktor nie kazał jej zwolnić, a ponadto dopuścił do jazdy po śniegu samochód z letnimi oponami. Sąd skazał go na 2,5 roku więzienia (bez zawieszenia), zakaz prowadzenia jakichkolwiek pojazdów przez 3 lata i tak samo długi zakaz pracy w zawodzie.
– Uważam, że wyrok jest niesprawiedliwy – mówi pani Mirosława. – Przecież wsiadając do samochodu, dopiero mam się nauczyć jeździć. A polskie prawo traktuje mnie jak doświadczonego kierowcę. To absurd.
Już wiadomo, że kursantka złoży apelację od czwartkowego wyroku.