Po pięciu latach sądowej batalii z kołem łowieckim Diana, starosta bialski Mariusz Filipiuk (PSL) może czuć się wygrany. Sąd Okręgowy w Lublinie oddalił właśnie powództwo myśliwych ze Stężycy. – Było warto – przyznaje samorządowiec.
Począwszy od 2017 roku, toczyły się dwie sprawy sądowe dotyczące tego samego sporu. Starosta bialski zerwał bowiem umowę z kołem Diana, tłumacząc to skargami od rolników, negatywnymi opiniami wójta gminy Międzyrzec Podlaski oraz Lubelskiej Izby Rolniczej. Kołu Diana zarzucił nieszacowanie szkód łowieckich w terminie, niewystarczającą redukcję populacji dzików w obwodzie i niewypłacanie należytych odszkodowań rolnikom. A w związku z tym, że lokalne koło Ogar złożyło wniosek o dzierżawę obwodu nr 19, starosta zdecydował się to podpisać. Jednak, zarówno Polski Związek Łowiecki, jak i koło Diana zakwestionowało to na drodze sądowej.
Najpierw, w 2019 roku Sąd Okręgowy w Lublinie oddalił powództwo PZŁ przeciwko staroście. Zarząd główny związku domagał się uznania za nieważną umowę dzierżawy na obwód łowiecki nr 19 w gminie Międzyrzec Podlaski, którą z kołem Ogar podpisał powiat. Z kolei, w grudniu 2019 roku Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej uznał, że wypowiedzenie umowy dzierżawy kołu Diana było niezasadne. I to było drugie powództwo, ale już koła Diana. Starosta złożył apelację. I w marcu Wydział Odwoławczy Sądu Okręgowego ostatecznie oddalił powództwo myśliwych ze Stężycy. – Zasądził też od Wojskowego Koła Łowieckiego koszty procesu i postępowania odwoławczego oraz na rzecz Skarbu Państwa kwotę 100 tytułem nieuiszczonej opłaty od apelacji, od której pozwany był zwolniony – uzupełnia Magdalena Dobosz z biura prasowego SO.
Z wyników tych sądowych batalii cieszy się starosta. – Sąd zamknął 5-letnią batalię. Było warto – przyznaje Mariusz Filipiuk (PSL). – To pierwszy taki precedensowy wyrok w Polsce – zauważa. I samorząd już to odczuł. – Marzec to także termin podpisywania 10-letnich umów dzierżawy obwodów z kołami. Mieliśmy bardzo wiele zapytań z różnych samorządów z Polski odnośnie szczegółów tej sprawy. Podejrzewam, że dotychczas mało kto próbował dochodzić swoich racji w sadzie – przypuszcza Filipiuk.
Zwraca też uwagę na argumenty sądu. – To wybrzmiało jasno, że starosta nie jest tylko notariuszem, który podpisuje umowę z kołem. Może również to koło rozliczać z wykonania umowy. Dlatego uważam, że to bardzo dobry wyrok, który pozwala wypowiadać umowy kołom, które nieuczciwie postępują na terenie danego obwodu, nie wypłacają odszkodowań rolnikom czy nie prowadzą właściwej gospodarki łowieckiej – podkreśla starosta.
Obecnie, samorząd jest zadowolony ze współpracy z kołami. – Jeśli skargi wpływają, to są jednostkowe, a koła bardzo szybko podejmują właściwie działania by te problemy rozwiązywać – przekonuje samorządowiec. Liczy też, że wyrok będzie sygnałem dla kół, że muszą się z umów należycie wywiązywać.
Marek Michalik, prezes Diany przyznaje, że zna już wyrok. – Wyroki sądu trzeba szanować i to wszystko. Temat jest już dla nas zamknięty – stwierdza.
Obecnie, jego koło dzierżawi m.in. obwód 67 obejmujący cztery gminy: Kąkolewnicę, Wohyń, Radzyń Podlaski oraz Drelów.