W bialskiej Szkole Podstawowej nr 3 wakacje trwają. Po uroczystym rozpoczęciu roku szkolnego wszyscy uczniowie... wrócili do leniuchowania.
- Jesteśmy zadowolone z dłuższych wakacji. Możemy z koleżankami pojeździć na rowerach. Nie tęsknimy mocno za szkołą - mówi Paulinka z czwartej klasy.
Szkoła w swojej filii zorganizowała opiekę dla uczniów. Wczoraj nie zgłosił się nikt. Dzieci wolą zostać w domu. Wydłużonych wakacji nie mają nauczyciele. Każdego dnia po kilkadziesiąt osób pomaga w sprzątaniu i przygotowywaniu firanek na wymienione okna.
- Niestety, nie udało się ukończyć w terminie wszystkich zaplanowanych prac. Prosiłam wykonawców, aby zwiększyć liczebność ekipy. Przedsiębiorstwu Budowlano-Produkcyjnemu "ZIB” brakowało jednak ludzi do pracy- wyjaśnia Fabrycka. Włodzimierz Wojciuk, zastępca prezesa ZIB, przyznaje, że w wakacje trudno o dodatkowych pracowników. Wielu robotników najchętniej zarabia na prywatnych budowach w Warszawie, gdzie stawki są wysokie. - W niespełna dwa miesiące nie da się zrobić wielu zaplanowanych prac. Sam cykl wylewania posadzek trwa prawie miesiąc. Poślizg był raptem tygodniowy. Zaryzykowaliśmy i podjęliśmy się olbrzymiego remontu, a brakuje pracowników - tłumaczy wiceprezes.
Joanna Marchel, naczelnik Wydziału Oświaty Urzędu Miasta, mówi, że trzeba wybaczyć poślizg, gdyż bialska firma wykonała wiele prac. - To jest olbrzymi remont za 3 mln zł. Są piękne korytarze, odremontowana sala gimnastyczna i stołówka. Budynek został odgrzybiony. Mamy w nim nowe okna. Istny cud nad Krzną, że tyle wyremontowano! Cztery dni nauki będą nadrobione bez zgrzytów - naczelnik jest dobrej myśli.