Firma Stella Pack to jeden z liderów branży FMCG w Polsce i Europie środkowowschodniej. W ubiegłym roku spółka rodem z Lubartowa uruchomiła tam nowy zakład. O inwestycjach i perspektywach rozwoju rozmawiamy z Markiem Jaszczakiem, Grzegorzem Kuźmą i Jackiem Kuźmą założycielami i właścicielami Stella Pack – zdobywcami tegorocznego lauru Biznesmenów Roku Dziennika Wschodniego.
• Co dokładnie udało się zbudować w Lubartowie i ile nowych miejsc pracy przyniesie ten projekt?
MJ: Nasza najnowsza inwestycja to zakład convertingu uruchomiony w tym roku w Lubartowie na ulicy Wierzbowej. Do tego momentu zatrudnienie w nowym zakładzie znalazło 40 osób. Całość inwestycji pochłonęła około 8 mln złotych. W zakładzie znajdują się automatyczne linie do produkcji jedynych na rynku folii aluminiowych i papierów do pieczenia z tłoczeniem. Jako jedna z niewielu firm w Europie posiadamy najnowocześniejsze linie do automatycznego przewijania i pakowania produktów w kartoniki oraz folię termokurczliwą. Inwestycja oznacza dla nas kilkukrotne zwiększenie mocy produkcyjnych, co przekłada się bezpośrednio na możliwość pozyskiwania kolejnych kontrahentów i dużych kontraktów.
• Czy warunki działania w małym mieście, jak Lubartów są lepsze od tych w dużym ośrodku, np. Lublinie?
GK: Wywodzimy się z Lubartowa, tutaj zaczynaliśmy naszą działalność i tutaj ją rozwijamy. Kilka lat temu szukając atrakcyjnych warunków dla inwestycji - znaleźliśmy odpowiadającą nam lokalizację w Poniatowej - i tam umiejscowiliśmy nasz zakład produkcyjny. Lokalizacja ta dawała nam w dłuższej perspektywie możliwość rozwoju produkcji wyrobów foliowych oraz recyklingu folii. Jesteśmy zdania, że to przedsiębiorca kreuje sobie przestrzeń i możliwości inwestycji, a sama lokalizacja czy to duże miasto, czy mniejsza miejscowość jest wypadkową jego możliwości oraz profilu działalności.
• Czy firma może liczyć na pomoc lokalnego samorządu?
JK: Tak jak wspomnieliśmy, wywodzimy się z Lubartowa i tutaj rozwijamy firmę. To tutaj odprowadzamy podatki, to tutaj firma ma centralę. Jesteśmy aktywni jeśli chodzi o działalność dla lokalnej społeczności. Samorząd nie jest nam w stanie pomóc jeśli chodzi o rozwój naszej działalności. Uważamy, iż rozwój firmy leży tylko i wyłącznie na barkach prowadzącego działalność przedsiębiorcy.
• Czy przedsiębiorcy z naszego regionu mają możliwość ekspansji na rynkach środkowej i wschodniej Europy? Czy mamy realne szanse konkurowania na rynkach zachodnich?
MJ: Ze względu na nasza położenie mamy przewagę jeśli chodzi o obsługę wspomnianych rynków. Choć w dobie globalizacji odległość straciła na znaczeniu. nie zmienia to faktu, iż nasze pierwsze kroki skierowaliśmy za ścianę wschodnią. Tam też prowadzimy działalność dzięki naszej spółce Stella Pack Ukraina. Eksportujemy min. do Kazachstanu, Armenii, Azerbejdżanu, Rosji, Gruzji. Cieszy nas, iż mimo sytuacji politycznej spółka cały czas się rozwija i notuje bardzo dobre wyniki. Drugim strategicznym kierunkiem jest Rumunia, gdzie również posiadamy swoją spółkę. Jeśli chodzi o Europę Zachodnią widzimy tam duży potencjał, w szczególności dla naszej flagowej marki Stella. Jest ona dostępna w wersji angielskojęzycznej i cały czas budujemy jej pozycję na rynkach zachodnich. Niemcy, Holandia, Dania - te szlaki mamy już przetarte. W pozostałych krajach dopiero zaczynamy budować dystrybucję. Z ciekawostek natomiast możemy powiedzieć, iż najbliższym czasie nasze produkty będzie można znaleźć w tak egzotycznym dla nas miejscu, jak Puerto Rico.
• Czy polskie prawo wciąż utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej? Jakich zmian w przepisach oczekują przedsiębiorcy?
GK: Nie powiem nic nowego. Polskie prawo jest skomplikowane, niejasne i w wielu przypadkach sprzeczne. Możliwość interpretacji tego samego zdarzenia w inny sposób przez tą samą instytucję jest nie do przyjęcia. Prawo powinno być proste, jasne i przejrzyste. Tego właśnie oczekują przedsiębiorcy.
• Jakie są plany rozwoju Stella Pack na najbliższe kilka lat? Czy w tej perspektywie, w naszym regionie mogą poprawić się warunki do inwestowania, czy oczekujecie raczej stagnacji?
JK: Wydaje się nam, iż perspektywy regionu są bardzo dobre. Doganiamy powoli, acz konsekwentnie pozostałe województwa. Pojawiło się lotnisko, pojawiają się nowe drogi. Połączenie z Warszawą i Rzeszowem da na pewno nowy impuls do rozwoju. Jednak są to inwestycje dla Lublina. Z naszej perspektywy zarzucenie budowy drogi S19 i niewielkie inwestycje służące poprawie chociażby komunikacji pomiędzy miastami wokół Lublina, a samym Lublinem nie napawają optymizmem. Pieniądze są skoncentrowane w dużych ośrodkach, a potencjał - co pokazują lokalizacje firm - znajduje się również w miejscowościach ościennych - a tu tych inwestycji jest jak na lekarstwo.
Co do naszej spółki konsekwentnie inwestujemy w produkcję - myślimy o rozbudowie zakładu w Poniatowej oraz nowych liniach technologicznych, które zwiększą nasze moce wytwórcze worków na śmieci oraz moce recyklingu surowców wtórnych. Inwestujemy w rozpoznawalność naszych marek i ich sprzedaż. Są to potężne nakłady, jednak przynoszą one wymierne efekty w dystrybucji. Jesteśmy jedną z niewielu firm z Lubelszczyzny, której produkty można zobaczyć na półkach sklepowych w całym kraju i Europie. Rozwijamy sprzedaż eksportową naszych brandów, która stanowi już 1/3 całego obrotu. Jak pokazują ostatnie lata jest to słuszny kierunek i tego będziemy się konsekwentnie trzymać.