Miały łączyć naukę z biznesem, ale nawet nie zaglądały do wynajmowanych pomieszczeń. Teraz dyrekcja Puławskiego Parku Naukowo-Technologicznego chce znaleźć takie firmy, które optymalnie wykorzystają dostępną przestrzeń i nowoczesny sprzęt.
Gdy puławski samorząd wykorzystując unijną pomoc, postawił za miastem ogromny gmach Puławskiego Parku Naukowo-Technologicznego, jednym z priorytetów ówczesnej dyrekcji oraz zarządu spółki Nieruchomości Puławskie było szybkie zapełnienie go lokatorami.
Podpisano szereg umów z przedsiębiorcami, którzy obiecywali prowadzenie działalności opartej na nowoczesnych technologiach. Niestety, nie wszystkie firmy okazały się być uczciwe. Przedstawiciele niektórych spółek miesiącami nie zaglądali do wynajmowanych przez siebie powierzchni przy ul. Mościckiego.
– Były nawet takie podmioty, których przedstawiciele podczas wizyty w PPNT musieli prosić w recepcji o wskazanie pomieszczeń, które wynajmują – mówi Tomasz Szymajda, dyrektor parku.
Po inwentaryzacji związanej z przejęciem placówki przez spółkę, zapadła decyzja o pożegnaniu się z połową najemców.
– Rozwiązaliśmy umowy z 15 podmiotami, które nie realizowały swoich zadań i nie wnosiły odpowiednich przychodów. Wiele z nich do dzisiaj nie posiada swoich siedzib, zarządów czy majątku. Te firmy wynajmowały u nas bardzo dużo powierzchni i mogły korzystać z bardzo dobrego sprzętu – relacjonuje dyr. Szymajda.
Jak dodaje, działalnością tych spółek zajmuje się już m.in. prokuratura, ABW i CBA.
Po wyrzuceniu z parku fikcyjnych tworów, szybko ustawiła się kolejka zainteresowanych. Prawdopodobnie równie „innowacyjnych”.
– Wśród podmiotów, które próbowały do nas aplikować znalazły się spółki powiązane osobowo z tymi, z którymi się właśnie pożegnaliśmy. Nie podpiszemy z nimi umów – zapowiada Szymajda, który kandydatów na nowych najemców stara się teraz dokładnie prześwietlać. – Żeby do nas wejść, należy wykazać szereg zaświadczeń, przejść złożoną procedurę. Inne są także nowe umowy, które zawierają zapisy dotyczące m.in. zabezpieczenia majątku – tłumaczy.
Dyrektor podkreśla, że wgląd do umów, ich analiza, inwentaryzacja majątku parku oraz inne podjęte działania, były możliwe głównie dzięki utworzeniu nowej spółki.
– Dlatego to była słuszna decyzja – przekonuje. Odpowiada tym samym na zarzut Pawła Nakoniecznego z Platformy Obywatelskiej. Członek zarządu województwa zarzucił samorządowcom PiS, że powołanie spółki było zbędne, a obecne problemy to skutek złego zarządzania placówką.
Tymczasem poseł Krzysztof Szulowski (PiS), działania podejmowane obecnie w PPNT nazywa „czyszczeniem stajni Augiasza”. – Mam nadzieję, że organy państwa ocenią, kto odpowiada za tę sytuację i wskażą winnych – stwierdza parlamentarzysta.
Styczeń PPNT zakończył z wynikiem 170 tys. złotych pod kreską.